Senior Ryszard zmieniał partie jak rękawiczki. Dla jego syna Przemysława PiS jest pierwszą partią w życiu. Do ucha Kaczyńskiego musi jeszcze postać w kolejce.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,146232,18219219,Czarneccy___mistrzowie_autopromocji.html#ixzz3e1pLbGVK
Kilka tygodni temu Wrocław zalała fala plakatów. Nieco tajemniczych, sygnowanych wyłącznie podpisem: "Poseł Czarnecki". Bez imienia. Na części z nich hasło: "Przyszłość w młodych rękach". Na innych: "Dziękuję za chęć zmian".
- To moja inicjatywa konsultowana z tatą - przyznaje Czarnecki junior, w Sejmie od roku. Gdy zwracamy mu uwagę, że to niezgodne z prawem, kampanii wyborczej nie można jeszcze prowadzić, bo prezydent nie ogłosił daty wyborów Czarnecki junior próbuje tłumaczyć: - Owszem, to kampania, ale informacyjna. Jestem parlamentarzystą dopiero od roku, może nie wszyscy wiedzą, że istnieje ktoś taki jak ja, więc postanowiłem przypomnieć się wyborcom.
Gdy zagadujemy Czarneckiego seniora, europosła z PiS, że razem z synem stosują fortel, bo plakaty są ewidentnie wyborcze, a kampanii nie można jeszcze prowadzić, obraca sprawę w żart: - Fortele uznaję tylko u Zagłoby - śmieje się i nie ciągnie dalej tematu.
Sprawa ma jeszcze jeden wymiar. Senior ewidentnie gra na syna. Bo sam od lat z Wrocławiem nie ma już nic wspólnego. W 2009 r. mandat zdobył z Kujawsko-Pomorskiego, w 2014 - z Wielkopolski.
- W Poznaniu takich plakatów nie wywieszałem - przyznaje. I dodaje po chwili: - Ale po rozmowie z "Wyborczą" chyba będę musiał tak zrobić.
Od Richarda do Ryszarda
Ryszard Czarnecki to mistrz autopromocji. Ostatnio zasłynął zdjęciem, na którym widać, jak wcisnął się między prezydenta elekta i przyszłą pierwszą damę.
Na świat przyszedł w 1963 r. w Londynie jako Richard Henry Czarnecki. Imiona w dokumentach spolszczył dopiero wiele lat później, przy okazji kolejnych wyborów. Matka, wówczas doktor biologii, prowadziła badania na University of London. Ojciec - PRL-owski reżyser, był asystentem Aleksandra Forda przy "Krzyżakach" i drugim reżyserem u Bogdana Poręby przy "Hubalu" - został w kraju. Rozwiedli się niedługo po narodzinach syna.
Richard liceum i studia skończył we Wrocławiu. Tu na uniwersytecie był szefem NZS, później współtworzył ZChN. Stąd też po raz pierwszy w 1991 r. został wybrany na posła - z listy Wyborczej Akcji Katolickiej. W 1993 r. przez trzy miesiące był nawet wiceministrem kultury w rządzie Hanny Suchockiej. W odbywających się tego roku wyborach mandatu jednak nie zdobył. Za to dwa lata później objął fotel prezesa ZChN. Do Sejmu wrócił w zwycięskim dla prawicy roku 1997. Znów był w rządzie i znów krótko. Przez pięć miesięcy jako minister, szef Komitetu Integracji Europejskiej w ekipie Jerzego Buzka. Odszedł po oskarżeniu, że Polska straciła przez jego działalność 34 mln ecu (ówczesna jednostka rozliczeniowa w UE) z funduszu PHARE.
Gdy nie zdobył mandatu w 2001 r., wydawało się, że jego kariera ma się ku końcowi. Najpierw sromotnie przegrał wybory na prezydenta Wrocławia (dostał nieco ponad 5 proc. głosów), a potem związał się z Andrzejem Lepperem. Opłaciło się - w 2004 r. z listy Samoobrony po raz pierwszy został wybrany na posła do Parlamentu Europejskiego. W 2006 r. był jednym z budowniczych koalicji PiS z Lepperem, a następnie został z Samoobrony wyrzucony za "nieuwzględnianie stanowiska partii w sprawie opuszczenia przez Samoobronę koalicji rządowej" po aferze gruntowej.
W 2008 r. był już członkiem PiS i z ramienia tej partii kolejne dwa razy zostawał europosłem. Obecnie jest jedynym z 14 wiceprzewodniczących PE.
Przemysław: Nie byłem kibolem
Syn, Przemysław Czarnecki, ma dziś 32 lata i nieobronioną pracę magisterską z prawa. Posłem został w miejsce Dawida Jackiewicza, który w ubiegłym roku przeniósł się do Parlamentu Europejskiego. W 2011 r. Czarnecki junior startował z ostatniego miejsca wrocławskiej listy PiS. Dostał nieco ponad 6,2 tys. głosów. Gdy wziął mandat, tabloidy przypomniały, że w 2007 r. został sfotografowany w grupie kiboli Legii, którzy wywołali zamieszki na stadionie Vetry Wilno. Bronił go wówczas ojciec, twierdząc, że awanturę wywołali chuligani, a jego syn został po prostu przypadkowo sfotografowany, bo był na tym meczu jako zwykły kibic.
- Nie będę już odpowiadał na to pytanie, męczy mnie udowadnianie, że nie jestem wielbłądem - denerwuje się Przemysław Czarnecki. - Powiem ostatni raz: nie miałem z tą sprawą nic wspólnego. Ani wtedy, ani w żadnej inne sytuacji nie byłem nawet zatrzymany przez policję.
Pytany o poglądy Czarnecki junior przedstawia się jako "zdecydowany konserwatysta". - Niektórzy mówią o mnie, że jestem prawicą w PiS - szczyci się. Interpelował m.in. w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków i sprzedaży pigułki "dzień po".
Nie jest członkiem smoleńskiego zespołu Antoniego Macierewicza, ale często bierze udział w jego posiedzeniach.
- Jestem zwolennikiem każdej pracy na rzecz wyjaśnienia tej sprawy, dlatego z całego serca popieram dążenia Antoniego Macierewicza - mówi "Wyborczej". Dodaje: - Nie wierzę w ustalenia zespołu Laska. Nie można zamykać się na żadną teorię. Siły wywodzące się z Federacji Rosyjskiej nie mogły dokonać zamachu? A czy dwa lata temu ktoś pomyślałby, że Rosjanie pogwałcą suwerenność Ukrainy i zaanektują Krym?
W partii o pozycję wciąż musi jednak walczyć. Na razie stoi w trzecim szeregu. Jak tłumaczy, nazwisko pomaga, ale i przeszkadza. Jest rozpoznawalne, ale wciąż musi udowadniać, że nie jest wyłącznie synem znanego ojca: - Jestem samodzielnym politykiem i bronię się wykonywaną pracą. Jestem członkiem trzech komisji sejmowych, od momentu wejścia do Sejmu z ramienia PiS odpowiadam za wszystkie projekty ustaw dotyczące ograniczania biurokracji. Oczywiście pewne rzeczy konsultuję z ojcem.
We Wrocławiu słychać, że Czarnecki senior lobbuje, by w jesiennych wyborach syn nie był ostatni na liście, jak w 2011 r., tylko na jej czele. Junior zastrzega: - Niewykluczone, że wysokie miejsca przypadną naszym koalicjantom, tym bardziej motywuje mnie to do ciężkiej pracy, która - mam nadzieję - będzie owocowała miejscem w pierwszej piątce. Decydować o tym będzie Jarosław Kaczyński. Podporządkuję się każdej jego decyzji.
Ryszard wychodzi przed szereg
***.
W partii cenią Czarneckiego przede wszystkim za doskonały kontakt z mediami. W przeszłości sam był dziennikarzem, m.in. sekretarzem redakcji "Głosu" Antoniego Macierewicza, krótko naczelnym nieistniejącego już "Dziennika Dolnośląskiego", szefem redakcji katolickiej w Polsacie. Obecnie jest członkiem rady nadzorczej spółki Forum wydającej propisowską "Gazetę Polską Codziennie".
- Często wychodzi przed szereg. Ma parcie na szkło, bo chce promować siebie, a nie partię - wytyka jeden z partyjnych kolegów eurodeputowanego.
Tak odebrany miał być np. ostatni jego wywiad, którego udzielił "Rzeczpospolitej". Opowiadał w nim, jaką politykę zagraniczną prowadzić będzie przyszły prezydent Andrzej Duda. - Widać, że nieco zazdrości pozycji, jaką przy Dudzie ma Krzysztof Szczerski - ocenia rozmówca "Wyborczej".
Sam Czarnecki przekonuje, że przed żaden szereg się nie wysuwa. - Krzysztof Szczerski to mój przyjaciel. A w wywiadzie przedstawiałem własne zdanie na temat polityki, jaką powinien prowadzić rząd, i mówiłem o tym z punktu widzenia wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego - podkreśla swoją funkcję Czarnecki.
Gdy pytamy o jego ubiegłoroczną rywalizację z Andrzejem Dudą o to, kto będzie kandydatem w wyborach prezydenckich, przyznaje, że taka była. Ale później, gdy Jarosław Kaczyński wskazał na Dudę, on zaangażował się w jego kampanię. - Dziś jestem politycznie szczęśliwy, że Andrzej wygrał te wybory i dał sygnał do zmiany, jaka, mam nadzieję, nastąpi po wyborach parlamentarnych - mówi "Wyborczej".
Nowe pokolenie Czarneckich
Przemysław Czarnecki bardzo przypomina ojca - otwarty, pewny siebie. Ojciec jest z niego dumny, choć przyznaje, że syn nie we wszystkim się go słucha. - Kiedyś np. mówił mi, że miał zaproszenie do jednej z telewizji, ale nie poszedł, bo miał akurat posiedzenie komisji sejmowej. Ja pewnie wybrałbym telewizję - śmieje się Czarnecki senior.
Podobnie jak syn też miał przygodę z tabloidami. Kilka lat temu opisały jego rozwód z pierwszą żoną, z którą ma jeszcze jednego, 25-letniego syna. Potem ponownie się ożenił, z młodszą o 11 lat córką znanego kosmonauty Emilią Hermaszewską. Z tego związku ma jeszcze jednego syna.
Przemysław Czarnecki ojcem zostanie za trzy miesiące. Będzie miał córkę.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,146232,18219219,Czarneccy___mistrzowie_autopromocji.html#ixzz3e1pUjh7I