Suwałki: musiałem zerknąć (ale niewiele się pomyliłem), za wikipedią (2006) 69234 (o 25k za dużo)

15 415 mieszkańców z 04, duzo mlodych wyjechalo, duzo starych umarlo pewnie zejdzie ponizej 14k

A ja ostatnio jestem nawet dumny, że moje miasto potrafiło zorganizować świetną imprezę jaką był zlot żaglowców Tall Ship Races 2007.

Przynajmniej na kilka dni Szczecin stał się wioską nie tylko z tramwajami, ale i żaglowcami.

Jak ładnie tam w tym Twoim Ustroniu... aż żal serce ściska, może los niełaskawy pozwoli kiedyś zawitać i piwo wypić podziwiając piękne widoki...

Jak pomyśleć, że w miejscowości Ssaczu(a) jest prohibicja (łojezusicku i matkoswienta !) to nasze zadupie tu ciut nie Nowy York.

Bzyku fajnie, że dobra impreza, oby więcej takich...w końcu każde miasto ma swój urok prawda?

Byłem na tym samym zlocie żaglowców 2 lata temu w Newcastle. Najbardziej mnie rozśmieszyło ,że wszystkie jednostki tętniły życiem ,aby turyści mogli co oglądać. A nasze rodzime żaglowce co ? Dwóch nieprzytomnych na pokładzie reszta pod ;). Jak było w Szczecinie Bzyku ?

Taka mnie na koniec dnia naszła myśl, że co by nie gadać, to w każdej Naszej miejscowości (czy to będzie miasto, czy też wieś) są tzw plusy i minusy.
Wielkie miasto: wiadomo że jest wszystko, poza świętym spokojem...
Średnie miasto: wiele dogodności ale bliskość metropolii bywa męczące...
Małe miasto: większość dogodności w postaci niedoskonałej (patrz Basen w mieście Lupusa), dużo spokoju, wysokie ceny (bo mało ludzi a chętnych sporo)...
Duża wieś: Wszystko i nic
Średnia wieś: O to to...
Mała wieś...ech..a czasami nie ech...tylko ochhh...

Cholerka jedziemy do Lupusa!!!

nie zgodzę się, wystarczy, że masz dom nawet nie tak daleko od centrum miasta ( 15 minut rowerem jak mi dobrze idzie ), a mam ciszę i spokój jak makiem zasiał

Baqu sam dobrze wiesz: ilu jest takich szczęściarzy?:)

tylko,że miasto się rozwija i potrafi bardzo szybko zjeść te 15 minut i nagle masz bloki za oknami

cóż... za pewne nie za wielu, może ja nim jestem ?



wystarczy popatrzeć na zagospodarowanie przestrzenne danego terenu AGASSI, poza tym nie dostaniesz zezwolenia na stawianie bloków, w miejscu gdzie jest samo osiedle domków jednorodzinnych a nawet jeżeli dostaniesz to tak Cie ludzie oprotestują, że nic nie wybudujesz

i tu się mylisz,nawet w gazetach było już glośno o takich właśnie oazach spokoju gdzie nic nigdy nie miało być dobudowane a tu nagle wjeżdża developer.....życie i brak gruntów pod bloki

oczywiście, że takie coś może się zdarzyć, ale tylko w momencie jeżeli ludzie nie zdają sobie sprawy z tego co się wokół nich dzieje, także nie pisz, że się mylę bo wiem jakie mam prawa mieszkalne można bardzo łatwo zablokować taką inwestycję różnego rodzaju pismami zgodnymi z regulacjami budowlanymi, które powodują opóźnienie lub wstrzymanie budowy ale to temat rzeka, ja się cieszę z ciszy i spokoju i mogę Ci napisać, że wiem iż obok mnie nie zostanie wybudowane blokowisko, szybciej mi na głowie urośnie kaktus :>

pozdr,

A znaj swoje prawa mieszkalne,znam takich co też tak mówili i dzisiaj mają bloki blisko okien a nawet piekarnie........a tak na marginesie kto by się chciał wybudowac tam gdzie lupus mówi dobranoc.......pozdrawiam

cóż...nie jesteś sam w każdym razie też mam do centrum (rynek) 15min na rowerku, a spokój koło mnie wieczorami że hoho

ale zabrzmiało ...




No rzeczywiscie zapomniałem - Jaszowiec A kumpel z forum mecz.pl

Ale i tak nie wiem gdzie tam jest karczma ustronianka, jakas karczma taka drewniana jest jak sie idzie w gore.
A po gorach pochodziles chociaz? ;]

Jaaasne, więcej na kortach spędziliśmy czasu na colonii niż na górach ( no i w karczmie ). A karczma jest drewniana - jakieś 100-150 metrów od colonii-arkadia idąc w górę, po prawej stronie.
Pachnie nowością, więc może jest tam od niedawna.
Żarcie nawet do wytrzymania, możesz tam zajrzeć

To wlasnie o niej mowilem

Aczkolwiek z Jaszowca na Rownice, czy Czantorie, juz b.blisko

Szczerze mówiąc, w ostatnich latach wiele się zmieniło na minus.

Przykładem zarastające nadbrzeża Wisły, kiedyś można było sobie poleżeć nad wodą, teraz ten wariant odpada, chaszcze nad rzeką niesamowite.

Nadal cenię sobie jednak np. wycieczki rowerowe, dwa lata temu wybrałem się np. do Brennej z Nierodzimia, bo tam właśnie jestem kilka razy do roku. Ogólnie mały ruch uliczny więc można sobie pojeździć.

A ze szczytów to Czantoria oczywiście kolejką

No wybieraliśmy się na tą Czantorię dwa dni wyciągiem, ale w końcu nie daliśmy rady się zebrać będzie trzeba jeszcze raz tam wrócić...
A w Ustroniu tylko na targu i zaraz przy nim - profku byliśmy ( musieliśmy zasponsorować miejscowego totalizatora - wszystko przegrane )
Ogólnie tanio i samym Jaszowcu bardzo przyjemnie.