Czym sie różni przejechany Żyd od matki vindoma???
- Przy psie widać ślady hamowania
podaj jeszcze coś o moim Ojcu by było do pary
Myślałem, że lubisz ostre dowcipy... Poczucia humoru nagle zabrakło?
Ciągle je lubię
nie zabrakło mi poczucia humoru dlatego chciałem jeszcze drugi żeby było do pary
mam nadzieję, że Ci inwencji twórczej nie zabraknie czekam na nowe propozycje
- Noe na Arce wraca po kwadransie z wędkowania:
- Cholera, że też wziąłem tylko dwa robaki...
Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pył - masakra. Samochodów właściwie nie ma... Z jednego wysiada rabin, lekko potłuczony. Z drugiego ksiądz - parę siniaków... Patrzą na siebie - na samochody - niedowierzanie...
Rabin mówi do księdza: - To niemożliwe, że żyjemy...
Ksiadz: - No właśnie, to musi być znak od Szefa...
R: - Tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili.
K: - Tak, koniec waśni między religiami...
R (wyciąga piersiówkę): - Napijmy się, żeby to uczcić.
Ksiądz wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddał rabinowi. Rabin zakręcił i schował.
K: - A ty ???
R: - A ja poczekam aż przyjedzie policja!
Do spowiedzi przychodzi młoda kobieta i mówi księdzu:
K: Wybacz mi ojcze, bo zgrzeszyłam.
O: A co konkretnie zrobiłaś, córko?
K: Nazwałam pewnego mężczyznę sk....ynem.
O: A dlaczegoś go tak nazwała??
K: Bo mnie pocałował.
O: Tak jak ja całuję cię teraz?
K: Tak.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka sk....synem.
K: Ale ojcze, on dotknął jeszcze mojej piersi!
O: Tak jak ja dotykam jej teraz?
K: Tak.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka sk....ynem.
K: Ale ojcze, on mnie rozebrał!
O: Tak jak ja ciebie teraz? - spytał ksiądz rozbierając ją.
K: Tak, ojcze.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka sk....ynem.
K: Ale ojcze, on wsadził swoje wie-ojciec-co w moją wie-ojciec-co.
O: Tak jak ja teraz? - spytał ksiądz wsadzając swoje wiecie-co w jej
wiecie-co.
K: Tak, taaaak, taaaaaaaaak, ojcze!
O: [kilka minut później] Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać
człowieka sk....synem.
K: Ale ojcze, on miał AIDS!
O: To sk...syn!
Droga Katowice-Kraków. Przejeżdżający biskup zauważył prostytutkę stojącą na poboczu. Zatrzymał się i mówi:
- Dziecko, jesteś na złej drodze...
- A co! To Tiry już tędy nie jeżdżą?
Podczas kolędy ksiądz wręczył małemu chłopczykowi obrazek z wizerunkiem świętego. Mały obejrzał obrazek i pyta:
- Masz więcej?
Ksiądz dał mu jeszcze cztery. Mały pooglądał wszystkie i pyta:
- A z dinozaurami masz?