Anglicy to zasadniczo zdyscyplinowany i grzeczny naród, przynajmniej na trzeźwo

. Kiedy na przystanek podjeżdża autobus, wszyscy stoją spokojnie jeden za drugim i czekają na swoją kolej. Tak jest po prostu łatwiej, bo po co się pchac, skoro i tak każdy wsiądzie. Jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek ktoś kogoś niechcący szturchnie lub przydepnie, obaj jak na komendę mówią "sorry" i czynią to z uśmiechem. Jeśli ktoś tego nie zrobi i przypadkiem nie jest Afrykańczykiem, to podejrzewam Polaka - niestety bardzo często się sprawdza.
Brytyjczycy w każdej sytuacji, kiedy zwracają się do kogoś z pytaniem, poleceniem, prośbą itp. zawsze proszą. Słowo "please" jest wszechobecne, niezależnie czy zwraca sie do ciebie przełożony w pracy, wydając polecenie, czy też ktoś pyta cię o drogę. Jednocześnie są bardzo zdumieni i trochę urażeni, jeśli ktoś, oczywiście obcokrajowiec zapomni dodac to magiczne słowo. Potrafią wtedy zrobic to za tę osobę.
Brytyjski policjant jest po to, by pomagac i z tym kojarzy się przeciętnemu mieszkańcowi Wysp. Jest spokojny, wyważony, uśmiechnięty i podkreślam pomocny. Pewnie dlatego darzony jest zaufaniem przez społeczeństwo, trochę inaczej niż w Polsce.
Inaczej też niż w polskiej krainie wygląda tu jazda samochodem i to bynajmniej nie z powodu ruchu lewostronnego. Większośc kierowców jeździ ostrożnie i zgodnie z przepisami, czasem aż do przesady. Nie wiem czy spowodowane jest to innym temperamentem, czy też ilością kamer na drogach

. Ogólnie rzecz biorąc, brytyjscy kierowcy są bardziej przewidywalni i dużo bardziej uprzejmi dla siebie niż Polacy. Gdy po kilku latach prowadzenia samochodu na Wyspach, znalazłem się za kierownicą auta w Gdańsku nawet nie w godzinach szczytu, pomyślałem że to jakaś wojna o przetrwanie, normalnie Sajgon. Odzwyczaiłem się od takiej agresji. Nie wspomnę już o różnicach w nawierzchni dróg.
Póki co, to mi się skojarzyło z tematem, tak na szybko. Pozdrawiam.