Strona 28 z 28 < 1 2 ... 26 27 28
Opcje tematu
#1922254 - 08/01/2008 22:30 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Turcja - Finlandia 34:32 18:25 25:22 22:25 12:15

*dla tych co meczu nie widzieli: pewne i zasłużone zwycięstwo Finów ;\)
*dla tych co mecz widzieli: niezły fuks, co nie?

Przebieg meczu prawie taki jak widać po dokładnych wynikach setów. W 1. secie Finowie mieli 2-3 piłki setowe w górze, ale nie potrafili ich wykorzystać. 2. set to szybkie odskoczenie Finów na kilka punktów i dowiezienie przewagi do końca. 3. set dosyć dziwny – prowadzenie zmieniało się raz po raz, ale ostatecznie to gospodarze wyszli z tego zwycięsko. 4. set podobny 2. Skandynawowie szybko zdobyli przewagę i gdy tie break wydawał się już pewny, zaczęli ją trwonić. Turcy doszli na 1 pkt., ale końcówka znowu należała do Finów. Tie break to oddzielna historia: 5-1, 10-8, 12-11 i 12-15. Przy stanie 5-1 doszło nawet do tego, że z ogólnego zniechęcenia zacząłem sobie robić porządki w notatkach \:\) . Turcy pomimo, że grali w 6 i pół (do pracy sędziego można mieć 'kilka' zastrzeżeń) słabi, Finowie bez rewelacji, czyli z grupy wyjdą Serbowie i chyba Niemcy (no chyba, że oni jutro też nas czymś zaskoczoną 'in minus').

Polska - Hiszpania 25:19 22:25 28:26 21:25 11:15

Tutaj nie wiem czy się śmiać czy płakać, cieszyć czy smucić. Z jednej strony szkoda Polaków, z drugiej strony sami sobie winni, z trzeciej strony kolega zagrał na Hiszpanię... 1. set dobra gra Polaków zwłaszcza w obronie i bloku; 2. set powrót do normalnego ostatnimi czasy stanu rzeczy, czyli bez rewelacji; 3. set wyrównany, kończył się grą na przewagi, gdzie to Polacy po wybronieniu trzech setboli wygrywają ostatnią piłkę (dobra zmiana Możdżonka). O 4. i 5. secie zapewne każdy kibic, jak i zawodnicy chciałby zapomnieć. Może tylko przedstawię, jak szedł wynik (wg moich zapisek):
4. set: 17-13, 18-18, 19-18, 19-21, 20-24, 21-24 i 21-25
5. set: 7-3, 8-4, 8-8, 9-12, 11-12, 11-15

Bez komentarza.


Serbia - Finlandia

Mecz rozpoczyna się za 5 minut, a więc krótko: Serbia - o wiele lepszy potencjał, doświadczenie, od wielu lat w czołówce światowej; Finlandia - wczoraj męczarnie ze słabymi Turkami, chyba trochę ich przeceniłem, co dzisiaj znajdzie potwierdzenie w wyniku.

Typ: 1

Niemcy - Turcja

Niemcy jeden z kandydatów do awansu zmierzą się z gospodarzami, którzy wczoraj pokazali, że... nic nie pokażą w tym turnieju.

Typ: 1


__________________________________________________


Do góry
Bonus: Unibet
#1924724 - 09/01/2008 06:42 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
I pomyśleć, że w liceum nie przepadałem za siatkówką...

Serbia - Finlandia 26:24 25:23 25:18

Tutaj już tak na poważnie mecz z serii szybko, gładko i przyjemnie. Wynik oczywiście o tym nie świadczy, bo z niego by wynikało, że tylko w ostatnim secie Serbowie osiągnęli dużą przewagę. Gra natomiast nie pozostawiała żadnych złudzeń kto w tym meczu był lepszy, kto jutro pokona Niemców i już na tym etapie turnieju zaryzykuję stwierdzenie, kto pojedzie na IO. Serbowie mocny skład na czele z Milijkovicem, Grbicem, Gericem... sama światowa czołówka + kilku młodych, zdolnych zawodników, którzy bardzo dobrze uzupełniają zespół. Już dzisiaj polecam typ na jutrzejsze zwycięstwo Serbów z Niemcami.

Niemcy - Turcja 25:20 17:25 21:25 25:19 15:12

1. set pomimo, że to nie była żadna rewelacja nie zapowiadał tego co się potem wydarzyło. Przed meczem myślałem, że obie drużyny dzieli może nie przepaść, ale kilka pięter siatkarskiego rzemiosła. Jednak oglądając całe spotkanie zmieniłem trochę pogląd w tym temacie. Turcy w 2. secie bezapelacyjnie rozbili naszych zachodnich sąsiadów, a w 3. wyciągnęli ze stanu 14-16 na 20-18 (Niemcy chyba za dużo się napatrzyli na wczorajszy mecz Polaków) i wyszli na prowadzenie 2-1. 4. set rozpoczął się od 3 bloków niemieckiej ekipy i prowadzenia 8-4, które było kontrolowane już do końca. Tie break Niemcy rozpoczęli od dwóch zepsutych zagrywek. Na szczęście w miarę szybko się pozbierali, a serwy Pampela pozwoliły im zejść na przerwę techniczną z wynikiem 8-6. Potem asa na 12-9 dołożył Schops i mimo, że później Tanik również popisem asem na 13-12 Niemcy dociągnęli to prowadzenie do końca wygrywając 15-12. Był to już drugi na tym turnieju tie break, którego Turcy przegrywają w takim stosunku, mimo wcześniejszego powadzenia 2-1 w setach. Niemcy bez rewelacji. ten turniej staje się dla mnie coraz dziwniejszy, a z każdym dniem jego poziom maleje w moich oczach. Niemcy kiepski serwis, blok praktycznie nie funkcjonował, przy trochę słabszym rozegraniu duże problemy z kończeniem ataków... Jutro zwycięzca może być tylko jeden i będzie nim Serbia.

Polska - Włochy 25:20 26:24 25:21

Krótko mówiąc: pogrom!! Szczerze mówiąc nie wierzyłem w naszych przed tym turniejem, ale już przed samym meczem z Hiszpanią coś mi tam zaświtało w sercu, o czym już pisałem. Sam mecz mimo, że frajersko przegrany nie był najgorszy. Niektórzy wieszali już psy na naszych, a jakby nie ten przestój w 4. secie przy 18-14, to wszyscy by ich wysławiali. Dzisiaj już nie tracili punków takimi seriami, co z kolei kilka razy uczynili Włosi, za co można im podziękować. Dzięki tej wygranej nasi zachowali szanse na wyjście z grupy i tym samym walkę o bilety do Chin. Jutro po przeciwnej stronie siatki staną Holendrzy, którzy wydaje mi się, że są jak najbardziej w naszych zasięgu, a już na pewno w zasięgu Możdżonka (wzrost 211 cm, 358 cm w ataku ).


Australian Open tuż tuż.

Robby Ginepri (USA) - Alex Bogdanovic (GBR)

Już dzisiaj w nocy za siedmioma lądami, za siedmioma oceanami rozpoczną się eliminacje do turnieju wielkiego szlema. mowa oczywiście o Australian Open. W jednym z pojedynków zmierzą się wyżej wymienieni panowie. Gdyby patrzeć tylko i wyłącznie na umiejętności oraz osiągnięcia obu zawodników, to bez zastanowienia wypadałoby grać na Robbiego (ładnie brzmi, co nie? ;\) ). Jest jednak jedna rzecz, która skłania mnie do postawienia symbolicznej sumki na tego drugiego. W tym roku Robby Ginepri startował w dwóch turniejach ATP i oba zakończył na drugich rundach kwalifikacyjnych. Może na razie nie ma w tym nic dziwnego. Jeśli jednak zobaczymy w jakich okolicznościach to się działo, to już daje nam to trochę do myślenia. Zarówno w Adelaidzie, jak i w Sydney Ginepri kreczował z powodu kontuzji pleców. Dzisiaj niestety po cichu liczę ponownie na jego krecz i stawiam na bliżej mi nieznanego Bogdanovica. Co prawda jego nazwisko obiło mi się kilka razy o uszy, jednak za dużo o nim nie wiem. Mam tylko nadzieję, że będzie w 2. rundzie kwalifikacji do AO. Myślę, że kurs w granicach ~3 jest warty uwagi.

Typ: 2


__________________________________________________


Do góry
#1926726 - 09/01/2008 23:19 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Robby Ginepri (USA) - Alex Bogdanovic (GBR) 1-6 3-6

Widać, że w 2. secie Alex się trochę męczył, ale trudno ;\) . Kurs ~3 jak w morde strzelił \:\) .


Serbia - Niemcy

O tym meczu już napisałem dość sporo we wcześniejszych postach. Wszystkie atuty są po stronie Serbii i wydaje mi się, że będzie to szybkie 3-0 lub 3-1, a więc handi -1.5 na Serbię też wchodzi w rachubę.

Typ: 1

Holandia - Polska

Oglądając spotkanie Holandii z Włochami w oczy rzucił mi się tylko jeden ich zawodnik - Kay van Dijk. Nie wiem czy było to spowodowane bujną fryzurą czy też umiejętnościami, ale trzeba będzie na niego uważać. Reszta to przeciętni grajkowie, których nasze Oreły powinny i muszą pokonać, aby dać nam niestety złudne nadzieje na awans (eh ta Serbia ).

Typ: 2


PS Nie ma to jak powrót do przeszłości i klimat buków naziemnych. W profie dzisiaj tylko ja – czytam ofertę na dzisiaj i kasjerka – siedzi przed kompem. Wchodzi staruszek i patrząc na mnie mówi: 'Muszę dobrze zainwestować swoje 2 zł'. Ja kulturalnie spojrzałem na niego i lekki uśmiech. Gość czyta tam ofertę, puchary itp., aby po 10 minutach schować okulary, powiedzieć znowu do mnie (tak jakby szukał jakiegoś rozgrzeszenia, zrozumienia czy kto go tam wie czego szukał): 'Nie czuję dzisiaj jakoś tego pucharu Hiszpanii i chyba odpuszczę' i wyjść. Znowu nie pozostało mi nic innego jak lekki uśmiech zrozumienia w jego stronę i wypisanie kuponu na Serbów.


__________________________________________________


Do góry
#1934373 - 12/01/2008 01:11 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Holandia - Polska 19:25 25:23 25:19 16:25 15:13
Serbia - Niemcy 22:25 26:24 25:22 19:25 11:15

Dobrze, że z powodu zbyt silnego wiatru organizatorzy odwołali oba powyższe spotkanie. W innym wypadku musiałbym napisać, że Polacy po raz kolejny przegrali wygrany mecz, a Niemcy mieli dzień konia? Biało-czerwoni chyba nie wiedzą, że mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie zaczyna. W tie breaku podobnie jak w meczu z Hiszpanią prowadzenie 12-9, a jak się skończyło, to wszyscy wiemy. Już nawet nie ma sensu tego komentować. Gładkie zwycięstwo z Włochami, zwycięstwa z Hiszpanią i z Holandią już na widelcu i... chłopcy wracają do domu.
Serbowie, moi faworyci do zwycięstwa po pierwszej rundzie spotkań również zawiedli. Słaba zagrywka, zero bloku, słabsza dyspozycja Milijkovica i Grbica + wyjątkowo dobra dyspozycja serwisowa Niemców i to nasi sąsiedzi cieszyli się z końcowego zwycięstwa. Na szczęście ten wiatr, dzięki któremu nie muszę o tym wszystkim pisać...

Wczoraj rozegrane zostały 3 spotkania, w których to Ci sami Niemcy, którzy dobrze serwowali, byli skuteczni zarówno w ataku, jak i w przyjęciu, którzy pokonali Serbów, przegrali gładziutko z Finlandią 3-0 (25:23 25:15 25:16). W drugim spotkaniu Serbowie, aby awansować musieli pokonać Turków i vice versa. W drugą opcję raczej nikt nie wierzył, aczkolwiek po 1. secie to Turcja prowadziła 1-0. W kolejnych wszystko wróciło do normy, Serbowie zaczęli grać na przyzwoitym poziomie (ale bez rewelacji) i mecz zakończył się wynikiem 3-1 (25:22 21:25 23:25 15:25) dla Milijkovica i spółki. Między tymi dwoma meczami odbyło się jeszcze spotkanie Hiszpanią z Holandią. Tym pierwszym, aby być pewnym zwycięstwa w grupie wystarczał 1 set, a Ci drudzy musieli wygrać, aby grać dalej. Jak łatwo się domyślić Oranje wygrali to spotkanie... 3-1 (26:24 22:25 25:219 25:17). Wynik ten ostatecznie przekreślił szanse Polaków na dalsza grę w turnieju, gdyż tylko zwycięstwo Hiszpanii w tym meczu dawało im awans. Ci jednak wyszli rezerwowym składem, wygrali co mieli wygrać (czyt. jednego seta) i grają dalej. Z tego powodu można teraz usłyszeć głosy pretensji w ich stronę, że odpuścili mecz itp. Moim zdaniem mieli pełne prawo do wystawienie zawodników spoza pierwszej '6', gdyż zapewnili sobie awans na parkiecie i nasi powinni, a mieli ku temu wiele okazji zrobić to samo.


New Jersey Nets - Boston Celtics

Dream team, jak niektórzy nazywają ekipę z Bostonu po sprowadzeniu do niej Garnetta i Allena zawita dzisiaj do New Jersey. Netsi też mają, a raczej mogliby mieć swój mały dream team, gdyby nie to, że Vince Carter chyba z powodu kontuzji, które go nękały obniżył loty, a Jason Kidd jest z rocznika z którego jest. Gdyby ta dwójka spisywała się jak za swoich najlepszych lat, do tego doszedłby Jefferson i Nets walczyliby o mistrza. Niestety za dużo gdybania w tym co piszę. Teraz sytuacja wygląda tak, że to Celtics są stawiani w roli faworytów i jak na razie wywiązują się z tego naprawdę dobrze. Ich bilans to 29-4. Martwi jedynie ta czwarta porażka. Miała ona miejsce w środę, na własnym parkiecie ze słabymi Bobcats. Można to sobie tłumaczyć brakiem w składzie Allena. Jednak bardzo możliwe, że dzisiaj go też zabraknie, czyli ten powód musimy odrzucić ;\) . Netsi nie zachwycają. Lepsze mecze przeplatają słabszymi. Gdy jedna osoba z ich wielkiej trójki ma słabszy mecz, to ze zwycięstwami jest kiepsko. Ja spróbuję dzisiaj Celtics, kurs u naziemnych w granicach ~1.6, w necie na razie nie wystawiają, gdyż chyba czekają co będzie ostatecznie z Allenem. Ja myślę, że nawet bez niego (ostatnio w kiepskiej formie) to Boston wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku.

Typ: 2

Ten to się bawi...


__________________________________________________


Do góry
#1937316 - 12/01/2008 22:28 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
New Jersey Nets - Boston Celtics 77-86 (30-22 14-25 24-16 9-23)

Mecz ten miał dosyć dziwny przebieg. Drużyny na przemian wygrywały kolejne kwarty, z tym tylko, że ekipa Celtów robiła to bardziej efektywnie. Mistrzostwo osiągnęli w ostatniej części, kiedy to pozwolili Netsom zdobyć zaledwie 9 pkt. Całe Trio z Bostonu rozegrało dobre zawodu trafiając ze skutecznością na poziomie 50%. Tego samego nie można powiedzieć o Carterze - 35% i Kiddzie - 27% (nie ujmując mu prawie triple double - zabrakło jednej asysty). Tutaj tylko Jefferson zagrał na dobrym poziomie - 50%. Gdyby to New Jersey wygrało duże w tym zasługi miałby Josh Boone. To głównie dzięki jego ośmiu zbiórkom w ataku Netsi dość długo utrzymywali się na prowadzeniu.


Serbia - Holandia

Będąc konsekwentnym w tym co napisałem na początku turnieju, stawiam dzisiaj na zwycięstwo Serbów. Co prawda nie grają tego czego się po nich spodziewałem, czy chociażby tego co pokazali w pierwszym meczu z Finlandią, ale myślę, że nawet przeciętność wystarczy na Holendrów. Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że Oranje swój udział w półfinałach zawdzięczają szczęściu/nieudolności polskich siatkarzy oraz układowi gier, który spowodował, że w ostatnim meczu Hiszpanie nie wyszli do końca skoncentrowani i wygrali tylko jednego seta, który zapewniał im 1. miejsce w grupie.

Typ: 1


__________________________________________________


Do góry
#1982669 - 22/01/2008 21:55 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Serbia - Holandia 3:0 25:23 27:25 25:21

Jak to mówią lepiej późno niż wcale.
Serbowie ostatecznie wygrali cały turniej i awansowali na IO. Między czasie został rozegrany turniej kobiet, gdzie Polki po zaciętym boju przegrały dopiero w finale z reprezentacją (nie do końca kobiet) Rosji. Nasze panie zaprezentowały się całkiem dobrze i chyba można liczyć na to, że turnieju ostatniej szansy będzie należał do nich i awansują na IO.


Najwyższy czas powrócić po krótkiej przerwie, bo trochę się w PLH wydarzyło. Liga została podzielona na 2 części, a Unia Oświęcim ostatecznie nie zakwalifikowała się do pierwszej szóstki ;\) . Trochę nieoczekiwanie znalazła się tam ekipa z Janowa, która na finiszu wyprzedziła Toruń. Po kilku grach II etapu zmienił nam się też lider. Gdy wydawało się, że hokeiści Craxy już na dobre zadomowili się na 1. miejscu, do ataku przystąpił tyski GKS. 8 zwycięstw z rzędu, w tym jedno w Krakowie i teraz to oni spoglądają na wszystkich z góry. Gdy w tej górnej części trwała/trwa walka o lidera, w dolnej już 'kolejne' zwycięstwo odniosła ekipa z Oświęcimia \:p . W ostatni piątek w dość ważnej konfrontacji psychologicznej odnośnie walki o utrzymanie pokonała po raz drugi w ostatnim czasie Polonię Bytom. Tym razem było to tylko 2-0, co przy ostatniej wygranej 3-0 wygląda trochę blado ;\) . Mam nadzieję, że przyjście byłego trenera Polonii - A. Tkacza, zaowocuje w 'mini PO' i PLH pozostanie w Oświęcimiu. Ale dość już o tym co było...

Naprzód Janów - Cracovia Kraków

Naprzód Janów spełnił już chyba plan maksimum na ten sezon, czyli awans do górnej części rozgrywek. Ten fakt już był/jest sporą niespodzianką, gdyż większość widziała na ich miejscu zespół z Torunia. Nie wiem które rozwiązanie byłoby lepsze odnośnie atrakcyjności rozgrywek, ale chyba jednak to z Toruniem. Taki wniosek można wyciągnąć po ostatnich wynikach Janowa. 3 ostatnie mecze to 0 pkt. i stosunek bramek 3-15, więc chyba coś tu nie halo. Cracovia Kraków też ostatnio nie ma zbyt wielu powodów do radości. Jak już wspominałem stracili fotel lidera, przegrali na własnej tafli mecz z bezpośrednim rywalem 1-3, a na wyjeździe nie odnieśli zwycięstwa już od 4 meczy. Zważywszy na ten ostatni fakt i dodając do tego to, że ekipa z Krakowa nie wygrała jeszcze w tym sezonie w Janowie w reg. czasie gry widzę tutaj...

Typ: 2


__________________________________________________


Do góry
#1991479 - 25/01/2008 07:38 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Naprzód Janów - Cracovia Kraków 3-7

Czasami lepiej typować rzadziej, a skuteczniej. 11. typ z rzędu z PLH...


J.-W. Tsonga (Fra) - R. Nadal (Esp) 6-2 6-3 6-2

Nie powiem, bo wynik naprawdę mnie zdziwił. Na pewno miał na to wpływ fakt, że przed tym meczem nie miałem okazji obejrzeć żadnego z nich w akcji. To spotkanie widziałem już w całości i muszę przyznać, że Francuz zrobił na mnie wrażenie. Każdy z setów wyglądał podobnie, czyli bezradny Nadal kontra pełen energii, ciągle atakujący Tsonga. W tym przypadku przebieg meczu dobrze opisują statystyki, a zwłaszcza dwie z nich: asy i wygrywające piłki. W obu miażdżącą przewagę miał Francuz, kolejno 17-2 i 49-13 . Wydaje mi się, że liczby te mogą robić wrażenie. 23-letni Tsonga poza bombami zza końcowej linii kilka razy popisał się wspaniałymi zagraniami pod siatką, czym również mnie zaskoczył, gdyż nie spodziewałem się tego po nim. O Nadalu za wiele nie mogę napisać. Jego piłki grane w pół kortu były jak woda na młyn (zawsze chciałem to gdzieś wstawić ;\) ) dla rywala, serw Hiszpana nigdy nie był mocną stroną, jego szybkość na nic się zdała przy atakach Tsongi... i w ten sposób Rafa błąkał się po korcie niczym dziecko we mgle.
Mimo, że sam jestem pod wrażeniem młodego Francuza, to jednak przestrzegałbym przed robieniem z niego zwycięscy AO i następcy Federera. Pisze o tym, bo doszły mnie już takie głosy, że niektórzy widzą już w nim światową 'jedynkę'. Przypomnę tylko, że podobnie mówiono o Marcosie Baghdatis, który w 2006 r. wystrzelił formą na AO i doszedł do finału oraz o Fernando Gonzalezie, który uczynił to samo rok później. Jak obaj panowie skończyli/radzą sobie teraz dobrze wiemy. Może się jakoś nie stoczyli (jak Rutkowski - jakoś tak mi przyszedł na myśl \:p ), ale do ścisłej światowej czołówki im jeszcze daleko.
Jutro nad ranem tzn. o 9:30 (ze względu na AO, sesję itp. terminy tj. rano, wieczorem... tracą na znaczeniu) dojdzie do, mam nadzieję ciekawego spotkania Federer - Djokovic. Serb, który z kolei już od dłuższego czasu jest namaszczany na następce Fedka będzie miał szansę na pokonanie Króla. Boję się trochę o kondycję Novaka, gdyż patrząc wstecz na turnieje Wielkiego Szlema (best of five sets) nie wyglądało to za dobrze, a tu już mamy półfinał. Jednak nawet gdyby po meczu miał wracać rowerem do domu, to i tak miejmy na uwadze, że przegra z człowiekiem z innej planety, który jeszcze zapewne kilka lat będzie dzierżył miano najlepszego.
O finale Pań nie będę za dużo pisał. Na pewno będzie to 'piękny' finał, gdyż jedną z aktorek tego spektaklu kojarzy i podziwia nawet danadam ;\) .


__________________________________________________



Edited by rafal08 (25/01/2008 14:53)

Do góry
#2089526 - 22/02/2008 20:16 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
W związku z narodzinami trójki dzieci i ośmiu wnuków trochę mnie tu nie było. Co prawda Australian Open dawno się skończył, ale znalazłem jeszcze jeden opis meczu, którego nie zamieściłem wcześniej i robię to teraz.

N. Djokovic - W. Tsonga (Fra) 4-6 6-4 6-4 7-6

Niespodzianki na AO skończyły się w półfinałach. Wtedy to odpadli zawodnicy rozstawieni z '1' i '2'. W finale można powiedzieć, że wszystko przebiegało już wg planu. Po zwycięstwo sięgnął Djokovic. Był to dla niego pierwszy triumf w AO, pierwszy w Wielkim Szlemie i stał się pierwszym Serbem w historii, który sięgnął po takie trofeum. Przed finałem wiele osób stawiało na Francuza, który swoją ofensywną grą i sympatyczną postawą podbił serca wielu kibiców. Niestety jego umiejętności nie wystarczyły już na Novaka. Niektórzy twierdzą, że stawka meczu sparaliżowała Tsonge, ale nie wydaje mi się, żeby to było przyczyną jego porażki. Z tego co zaobserwowałem nie należy on do osób, których finał turnieju, kibice w liczbie kilkudziesięciu tysięcy... mogliby przestraszyć. To Novak Djokovic potwierdził przypuszczenia wiele znawców, że w najbliższym czasie może stać się światową '1 i zdetronizować króla Rogera.
1. seta obaj rozpoczęli od utraty serwisu, aby potem go utrzymywać do stanu *4-5. Wtedy to 2 akcje meczu zaważyły o losach tej części gry. Najpierw Djokovic smeczował prosto w Tsongę, który odpowiednio przykładając rakietę stanął przed szansą na breaka, a potem zdobył go wspaniałym lobem. 2. i 3. set były w moim odczuciu dosyć podobne do siebie. Przewagę osiągał w nich Serb, który wygrywał dłuższe wymiany i robiąc w każdym z nich po jednym breaku wyszedł na prowadzenie 2-1 w setach. O losach, jak się później okazało ostatniej partii meczu decydował tie break, który dosyć gładko padł łupem Novaka. Zwycięstwo Serba w całym turnieju, a na pewno w tym meczu całkowicie zasłużone. O ile serwis i forhand obu panów był na podobnym poziomie, o tyle return, beckhand i precyzja uderzeń była już na korzyść Djokovica. Nam, sympatykom tenisa nie pozostaje teraz nic innego jak wyglądać za kolejnymi turniejami Szlema czy Mastersa, a przede wszystkim czekać na reakcję Federera czy też Nadala na to co się stało w Australii, czyli na falę młodych gniewnych ;\) .


__________________________________________________


Do góry
#2089535 - 22/02/2008 20:20 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Czas PO w PLH.

Nazwa PO zawsze kojarzyła mi się z Play-Off, czyli tym co w hokeju najlepsze. Niestety w tym roku skrót ten muszę rozwinąć w inny sposób i nie mam tu na myśli 'Platforma Obywatelska'. Jak dobrze wiemy Unia Oświęcim wielokrotny mistrz Polski w hokeju na lodzie od kilku lat przeżywa kryzys, który w tym roku sięgnął najniższego poziomu. Unia zajęła w lidze 10. miejsce (nie mylić z ostatnim ;\) ) i musi walczyć o utrzymanie w PLH z Polonią Bytom. Rywalizacja toczy się do 4. zwycięstw. W pierwszym meczu, który był rozgrywany w ostatnią niedzielę w Bytomiu Oświęcimianie polegli 7-1. Relacje z tego meczu, a przede wszystkim wynik nie napawa zbyt wielkim optymizmem przed dzisiejszą potyczką. Mimo to zapraszam wszystkich z okolic Oświęcimia na to spotkanie, które rozpocznie się o godzinie 18:00 na lodowisku przy ul. Chemików 4, aby wspierać oświęcimską młodzież w walce w Play-Out.


__________________________________________________


Do góry
#2089541 - 22/02/2008 20:22 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
To co gumisie lubią najbardziej.

Dubel by Prof

Jacobsen - Schlierenzauer

Wczoraj odbyły się treningi oraz el. przed MŚ w lotach narciarskich. Jako analizę tej pary przedstawię wyniki w poszczególnych skokach, które mam nadzieję będą mieć odzwierciedlenie w dzisiejszym konkursie głównym.

I trening
Jacobsen 191 m
Schlierenzauer 177.5 m

II trening
Jacobsen 192.5 m
Schlierenzauer 186.5 m

Kwalifikacje
Jacobsen 201.5 m
Schlierenzauer 182.5 m

W dodatku były to pierwsze w życiu skoki 18-letniego Austriaka na mamucie. O to jego wypowiedź po tym jakże ważnym wydarzeniu w życiu każdego skoczka:

"Gdy siedziałem na belce przed moim pierwszym skokiem, to oczywiście się denerwowałem i byłem spięty. Jednak było to przecież przed moim pierwszym lotem w życiu, więc po prostu bardzo się skoncentrowałem na tym co muszę zrobić " - mówił Austriak.

"Różnica pomiędzy skakaniem na skoczni dużej a na mamucie oczywiście jest ogromna. Wszystko jest dużo większe na mamucie. Czas dojazdu do progu, czas lotu, prędkość przy progu. Wszystko toczy się po prostu w całkowicie innych wymiarach" - dodał 18-latek.

Typ: 1

Stepanek R. - Lu

Sam do końca nie wiem, dlaczego zdecydowałem właśnie na ten typ. Wybierałem między Radkiem, Dallasami, Simonem... wieczorem będziemy mądrzejsi. Z suchych statystyk wynika, że Radek dobrze prezentuje się w San Jose. Pierwszy serwis funkcjonuje tak jak powinien, drugi też nie najgorszy. Lu nie ma już tego atutu. Procent wygranych piłek po pierwszym serwie bez rewelacji, czasami nawet na poziomie ~65%. Myślę, mam nadzieję, wiem że to Czech wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko.

Typ: 1


__________________________________________________


Do góry
#2092551 - 23/02/2008 18:44 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Unia Oświęcim - Polonia Bytom 5-4 SO

'Nigdy nie spadnie, Oświęcim nigdy nie spadnie...' taką pieśń można było wczoraj usłyszeć na ulicy Chemików ok. 20:30. Zapraszając wczoraj wszystkich chętnych na mecz nie spodziewałem się, że mój temat przegląda tyle osób i że na hali zjawi się około 2500 ludzi \:D . Wszyscy Ci, którzy zawitali wczoraj na lodowisko Unii nie mieli czego żałować. Było w tym meczu wszystko co w hokeju najlepsze. Na dzień dobry gospodarze zagrali to co zwykle, czyli stracili gola już w 1:13 po strzale Rutkowskiego i asyście Iskrzyckiego, który debiutował na pozycji obrońcy. Zaraz po tym na ławkę kar powędrował Kwiatek, a gdy wchodził na lód przybił sobie piątkę z Majem, który go wymienił w boksie. Na szczęście Unici szczęśliwie wybronili się z tej opresji. W 12 min. Grzesiu Maj pozazdrościł Iskrzyckiemu asysty i wystawił krążek Lustincowi. Na wysokości zadania stanął jednak Szałaśny i zapobiegł utracie gola. Nie udało mu się to w 16 min., kiedy to znów grająca w przewadze Polonia zdobyła drugiego gola po strzale Tokosa. Na 26 sek. przed końcem, kiedy to niektórzy udawali się już na popularnego 'pecika' akcją zakończoną golem popisał się Adamus, który zagrał przed bramkę do nieobstawionego Ryczki i ten z najbliższej odległości nie dał szans Kowalczykowi. 2. tercja rozpoczęła się od ataków Polonii i nieporadności oświęcimskich obrońców. Pozwalali oni na bardzo dużo przyjezdnym, którzy skrupulatnie to wykorzystali. W 25 min. Puzio pokonał bezradnego Szałaśnego, a w 29 min. powtórzył to Lustinec. Przy stanie 1-4 mało kto wierzył jeszcze w korzystny wynik. Wiarę w serca wlał na 4 min. przed końcem Modrzejewski, który wykorzystał grę w liczebnej przewadze. Pod koniec tej części gry wspaniałą interwencją popisał się bramkarz gości. Leżąc już na lodzie wystawił rękę w górę i złapał krążek, który zmierzał pod poprzeczkę. Interwencja, której nie powstydziliby się nawet najlepsi bramkarze NHL. 3. tercja rozpoczęła się w spokojnym tempie, które wraz z upływem minut wzrastało. Kilka niewykorzystanych sytuacji z obu stron i bezradne strzały zawodników Unii spod niebieskiej. Tak to wyglądało do 53 min. Wtedy to Szewczyk zagrał do Bucka, który wepchnął krążek do bramki Kowalczyka. nie muszę chyba pisać co się działo wtedy na trybunach, a był to tylko przedsmak tego co się miało dziać. Już minutę później z kontrą poszedł Hegegy, zagrał do Zubka, a ten popisał się ładnym i w końcu mocnym i celnym strzałem dając gospodarzą upragniony remis. 4-4 i cała hala na stojąco dopinguje swój zespół. W końcówce na ławkę kar powędrował jeszcze Ryczko, ale gospodarze umiejętnie się wybronili oddając jeszcze groźny strzał równo z końcową syreną. Dogrywka to już ostrożna gra z obu stron. Tak bardzo, że w pewnym momencie na lodzie pojawiło się 5 zawodników z Bytomia i jeden powędrował na ławkę kar. Unia za długo nie grała w przewadze, gdyż 20 sek. później do boksu został odesłany Obstarczyk. Przez niecałe 2 min. drużyny grały 3 na 3 i była to mała parodia hokeja. Żadna z ekip chyba nie ćwiczyła tego elementu, gdyż zawodnicy za bardzo nie wiedzieli co mają robić, jak się ustawić, w ilu zaatakować. Jedyna okazje miał Valusiak, który niestety nie zakończył golem indywidualnej akcji. Tak minęło 5 minut i o zwycięstwie miały zadecydować karne. Najpierw gola zdobył Zubek, a po nim zaraz krążek w okienku umieścił Puzio. W drugiej serii najpierw Bucek położył bramkarza i wpakował gumę do bramki. Tego samego nie powtórzył już Lustinec, gdyż Szałaśny wygrał z nim pojedynek. O losach meczu mógł zadecydować Szewczyk, który jako trzeci wykonywał rzut karny w ekipie Unii. Młody gniewny z Oświęcimia wytrzymał presję, zdobył gola i tym samym na lodowisku zapanowało szaleństwo. Można powiedzieć, że przypomniały się dawne mistrzowskie lata.
Stan rywalizacji teraz to 1-1 i obie ekipy dalej maja takie same szanse na utrzymanie się w PLH. Kolejny mecz już w niedzielę o godz. 17:00 i znowu zapraszam wszystkich chętnych z okolic Oświęcimia i nie tylko.


__________________________________________________


Do góry
#2152965 - 12/03/2008 06:33 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
'To nie tak miało być...'

'To nie tak miało być...' słowa z piosenki Budki Suflera idealnie pasują do tego co miało miejsce podczas niedzielnego spotkania. Spotkanie rozpoczęło się już około godziny 16:40, kiedy to pod 'lodowiskiem' (lodowiskiem - w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu) pojawiła się grupa oświęcimskich kibiców. Dała ona o sobie szybko znać śpiewając 'Nigdy nie spadnie, Oświęcim nigdy nie spadnie...' i wiele innych piosenek o kulturalnym charakterze, co jak się okaże będzie miało znaczenie w późniejszym czasie. Ich liczba i głośny śpiew były tak duże, że przypadkowi spacerowicze zaczęli sobie zadawać pytanie, czy aby nie zaszli już za daleko i czy nie najwyższy czas zawrócić, żeby jeszcze przed zmrokiem zdążyć wrócić do Bytomia.
Na sektor z napisem 'VIP' Unici weszli ok. 17:20 i przez 20 minut tylko ich chóralne śpiewy rozchodziły się po całej hali (hali - w dosłownym tego słowa znaczeniu). Dopiero po tym czasie, na chwilę przed właściwym rozpoczęciem spotkania na lodowisku pojawili się kibice Polonii Bytom, którzy swoją liczbą nie zachwycili (piszę to z perspektywy meczów w Oświęcimiu, czyli trochę subiektywna ocena). Od tego momentu dało się słyszeć głośny doping dla obu ekip.
Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. Najlepszą okazję miał Tokos, jednak Szałaśny spisywał się bez zarzutu. Po chwili sędzia zaczął wysyłać zawodników na ławkę kar. Najpierw zawędrował tam Adamus, a następnie dwóch zawodników Polonii i goście przez 30 sek. grali w podwójnej przewadze. Mimo to wynik nie uległ zmianie. Jednak jak mówi przysłowie 'co się odwlecze to nie uciecze'. W 14 min. pod bramką Szydłowskiego znalazł się Valusiak i umieścił gumę w jego siatce. W sektorze zajmowanym przez kibiców gości wybuchł szał radości. Kiedy jeszcze nie skończyli się cieszyć z pierwszego gola śpiewając 'Jeszcze jeden, jeszcze jeden...' Piecuch popełnił błąd przy wyprowadzaniu krążka, przejął go Bucek i ładnym strzałem nie dał szans Szydłowskiemu. Chyba nie trzeba pisać co się działo na trybunach. Z jednej strony cisza, a z drugiej ogromna radość. W 1. tercji nie padło już więcej goli.
2. tercji to przede wszystkim napór gospodarzy, którzy dążyli do zdobycia kontaktowej bramki. Ich upór został nagrodzony, gdy na ławkę kar jednocześnie zostali odesłani Szewczyk z Obstarczykiem. Ciężko jest wytrzymać grę w podwójnym osłabieniu przez pełne 2 minuty. Unii się to nie udało i w 33 min. Lustinec wlał w serce gospodarzy nadzieję na korzystny wynik. 4 minuty później bytomska publiczność eksplodowała radością, gdy Urban wykorzystał fakt, że na ławce kar ponownie siedział zawodnik gości, tym razem Bucek i pokonał Szałaśnego.
Na początku 3. tercji szybki cios zadał Kowalski wyprowadzając zespół gospodarzy na prowadzenie i uciszając na chwilę publikę z Oświęcimia, która nie mogła uwierzyć w to co się stało. Szybko jednak się otrząsnęła i znowu kontynuowała swój doskonały doping. Dał się on chyba słyszeć im pupilom, gdyż zaczęli się żwawiej poruszać po lodzie, byli o wiele szybsi od swoich starszych rywali i coraz częściej nękali Szydłowskiego. Robili to do tego stopnia, że w 52 min. przy kolejnej interwencji doznał on kontuzji. Wtedy też stała się rzecz dziwna, coś w stylu 'Z archiwum X' czy też raczej 'Scooby Doo', gdyż było to mało profesjonalne. Gdy na tafli masażyści opatrywali kontuzjowanego bramkarza Polonii, który nie był zdolny do dalszej gry, nad taflą zgasła część świateł. Patrząc na cały obiekt nie budziłoby to większych podejrzeń, ale okoliczności tego zajścia dawały/dają wiele do myślenia. Mecz został przerwany na około 20 minut i zawodnicy na ten czas udali się do szatni. Poloniści zbierać siły, których mieli coraz mniej, a Kowalczyk - rezerwowy bramkarz rozgrzewać się, aby nie wchodzić na lód z marszu, tak jak powinno to mieć miejsce. W tym samym czasie Unici przechodząc przez otwartą przestrzeń udali się do swojej szatni, która mieściła się w budynku obok. Gdy cierpliwość sędziego powoli kończyła się, nastąpił cud na miarę Kany Galilejskiej i światło zostało przywrócone. Ostatnie 8 minut to napór gości, którym w końcówce mimo gry w podwójnej, a przez chwilę nawet w potrójnej (wycofanie bramkarza) nie udało się doprowadzić do wyrównania. Końcowa syrena i eksplozja radości wśród graczy bytomskiej Polonii i ich kibiców. Kibicom Unii nie pozostało nic innego jak podziękować swoim graczom za trud i wysiłek włożony zarówno w to spotkanie, jak i cały sezon który był bardzo trudny dla ekipy z małopolski. Jednocześnie oklaskami nagrodzili zawodników z Bytomia.
Na koniec należy wspomnieć o - delikatnie mówiąc - negatywnym zachowaniu sporej grupy kibiców z Bytomia. Po tym jak w piątek spokojnie przechadzali się po sektorze, trybunach i całym lodowisku w Oświęcimiu, w niedzielę od połowy 2. tercji zaczęli śpiewać niecenzuralne teksty w stronę kibiców i zawodników Unii. Szkoda, że nie potrafili się oni bawić tak jak kibice przyjezdni, którzy próbowali nawet zorganizować na trybunach falę. Niestety nie wyszła ona poza ich sektor. Jak się później okazało nie było to spowodowane jakąś złą wolę tutejszej publiczności. Można podejrzewać, że po prostu nie potrafili oni jej zrobić. W pewnym momencie inicjatywa fali wyszła z ich strony, ale wyglądała ona jak jezioro w bezwietrzną pogodę.
Po meczu władze Unii Oświęcim złożyły protest w sprawie zgaszonego światła i 'przymusowej' przerwy. Jak już wspomniałem wcześniej patrząc na obiekt przy ulicy Puławskiego nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. Dziwne są jednak wydarzenia, które towarzyszyły temu zdarzeniu. Mam tu na myśli rosnący napór gości, coraz bardziej opadających z sił gospodarzy i przede wszystkim kontuzje Szydłowskiego. Zgaszone światła dały możliwość i czas na przygotowanie się rezerwowego bramkarza do gry i ten fakt nie ulega wątpliwości. A to czy światła zostały zgaszone specjalnie, niech sobie każdy sam oceni w domowym zaciszu. Ja tylko Wam podpowiem, że z własnego źródła wiem, że podczas rozmów z zawodnikami Polonii nie wypowiadali się oni wprost co do ingerencji pracowników obiektu w awarię oświetlenia, ale ich twarze mówiły same za siebie. Dziwne jest również to, że jakoś nigdy wcześniej sytuacja taka nie miała miejsca. Osobiście nie wierzę, aby protest przyniósł jakieś skutki w postaci powtórzonego spotkania, ale daje on na pewno wiele do myślenia.
Unia w 1. lidze? Niestety trzeba się z tym pogodzić. Nie podlega wątpliwości fakt, że byli oni najsłabszą ekipą zasadniczej części sezonu. Ale jak wiemy o mistrzostwie, brązowym medalu czy też spadku decyduje faza PO i tutaj już to wyglądało trochę inaczej. Teraz nie pozostaje nic innego jak budować ekipę, która szybko przywróci oświęcimskiemu hokejowi należne mu miejsce. No chyba, że ten protest...


__________________________________________________


Do góry
#2209720 - 29/03/2008 20:41 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Skra Bełchatów - Dynamo Kazań

W weekend w Łodzi odbędzie się turniej Final Four Ligi Mistrzów w siatkówkę mężczyzn. Do Polski zawitają dwie ekipy z Włoch - Copra Piacenza i Sisley Treviso oraz półfinałowy rywal Skry Dynamo Kazań z Rosji. Polacy formą ostatnio nie grzeszą. W play off w PLS wygrali w 1. rundzie z Sosnowcem, ale wynik nie brzmiał 3-0, tylko 3-1, co jakby nie było jest w pewnym sensie niespodzianką. W 2. rundzie ich przeciwnikiem jest ekipa z Olsztyna. W pierwszym meczu Bełchatowianie wygrali 3-0, ale równy tydzień temu w drugim meczu przegrali gładko 0-3. Co innego jeśli chodzi o ekipę z Rosji. O to kilka słów o nich: 'Barwy Dynama Kazań reprezentuje kilka naprawdę znanych w siatkarskim świecie nazwisk. Lloy Ball oraz Clayton Stanley to dwaj Amerykanie, którzy zarazem są jedynymi obcokrajowcami w kadrze zespołu. Poza nimi całą resztę stanowią Rosjanie, a wśród nich i reprezentanci kraju: Aleksander Kosariew, Siergiej Tietiuchin oraz Andriej Jegorczew. Po rozegranych 18. kolejkach rosyjskiej Superligi Dynamo jest liderem rozgrywek z dorobkiem 46 punktów (druga Iskra Odincowoa ma o trzy punkty mniej). Na ten bilans Dynama złożyło się 16 zwycięstw i tylko dwie porażki. Dotychczasowymi pogromcami drużyny z Kazania okazali się Lokomotiv Biełgorod (wygrał 3:0) oraz Jarosławicz Jarosław (3:1). Obydwie porażki miały miejsce na wyjeździe. Dziewięć z szesnastu zwycięstw Dynama kończyło się wynikiem 3:0! Bilans setów to 49:15.' (źródło skra.pl ).
Do tego dochodzi, jak zwykle ostatnimi czasy niejasna sytuacja odnośnie występu M. Wlazłego. Szkoda chłopaka, bo zamiast go leczyć robi się koło niego za dużo szumu, no ale jak mawiają górale 'it is not my business' ;\) . Odkładając sentymenty na bok...

Typ: 2


__________________________________________________


Do góry
#2225964 - 03/04/2008 20:47 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Skra Bełchatów - Dynamo Kazań 2-3 (21:25, 16:25, 25:18, 25:20, 12:15)

Wracając do wydarzeń z weekendu należy pogratulować zawodnikom Skry Bełchatów występu podczas turnieju Final Four w Łodzi. Ekipa z Dolnego Śląska (mam nadzieję) zdobyła tam miano 3. ekipy w Europie. Po spodziewanej, aczkolwiek nie do końca pewnej porażce z Kazaniem (późniejszy zwycięzca turnieju) Bełchatowianie pokonali po zaciętym meczu o 3. miejsce Sisley Treviso, drużynę która ma w składzie takich grajków jak Cisolla, Fei, Papi, Gustavo, Pujol, a więc reprezentantów najlepszych drużyn na świecie. Cały turniej padł łupem Dynama Kazań, ale mając w składzie takich bombardierów jak Stanley, Bogomolov, Tietiuchin czy Jegorczew vel Czołg trudno o porażkę.


Olympiakos Pireus - CSKA Moskwa

Dzisiaj zostaną rozegrany drugie spotkania 1/8 finału euroligi. Ci którzy mniej lub więcej interesują się koszykówką i rozgrywkami w Europie wiedzą, że ekipa z Rosji od wielu lat należy do ścisłej europejskiej czołówki, o ile nie jest najlepszą ekipą w Europie. Od 5 lat z rzędu uczestniczy w 1/2 finału euroligi wgrywając go 2 lata temu, a przegrywając w ścisłym finale w roku ubiegłym. W tej edycji euroligi również sobie świetnie radzi ponosząc zaledwie 4 porażki w 20 spotkaniach albo odnosząc 16 zwycięstw w 20 spotkaniach (jak kto woli). Biorąc pod uwagę powyższe fakty dużym zaskoczeniem była porażka Rosjan w pierwszym spotkaniu rozgrywanym we wtorek w Moskwie, gdzie jeszcze żadnej drużynie z euroligi nie udało się wygrać w tym sezonie. Olympiakos jednak tego dokonał remisując na 8 sek. przed końcową syreną 74-74, aby wygrać różnicą 2 pkt. (pytanie konkursowe brzmi: jakim wynikiem zakończył się ten mecz?;) Odpowiedzi należy przesłać na adres redakcji ul. Błotna, numer zachlapany; lista zwycięzców nie zostanie ogłoszona, dlatego należy czekać, czekać...). Z pomeczowych komentarzy ludzi, którzy oglądali to spotkanie wynika, że CSKA podeszło zbyt lekceważąco do tego spotkania, rażąc nieskutecznością w rzutach z gry. Dzisiaj nie mogą sobie już na to pozwolić, gdyż rywalizacja toczy się do 2 zwycięstw. Mimo że mecze w Grecji nigdy nie należą do łatwych, gdyż publika odgrywa tam rolę dodatkowego zawodnika podobnie jak duża rzesza innych grających to spotkanie wierzę, mam nadzieję, wiem, jestem pewny, że rywalizacja tych drużyn wróci na teren Rosji i tam już CSKA nie pozostawi wątpliwości, która ekipa jest lepsza.

Typ: 2

Williams Serena - Kuznetsova Svetlana

Półfinałowy mecz turnieju w słonecznym Miami. Serena awansowała do tej fazy rozgrywek pokonując, a wręcz demolując światowy nr 1 kobiecego tenisa Justin Henin. Sam fakt zwycięstwa Amerykanki nie jest zaskoczeniem, ale rozmiar w postaci wyniku 6-2 6-0 już robi wrażenie. Serena nie pojawia się na kortach zbyt często, ale jeśli już to robi, to podchodzi do tego bardzo poważnie. Zależność ta występuje przede wszystkim na kortach typu hard, gdzie w zeszłym roku na 22 spotkania przegrała zaledwie 2 (finał w US Open z Henin i ćwierćfinał w Stuttgarcie właśnie z Kuznetsovą), a w tym roku na 13 meczy przegrała tylko albo aż 1 spotkanie z Jankovic w 1/4 Australian Open. Wynik osiągane w Miami świadczą o tym, że siostra Venus czuje się tutaj bardzo dobrze. Wygrywa ten turniej już 4-krotnie, a i w tym roku zmierza ku obronie tytułu. Jej przeciwniczką będzie Rosjanka Kuznetsova, która grywa trochę częściej od Sereny. W tym roku zaliczyła już 5 turnieji, w których przegrywała z takimi zawodniczkami jak Henin, Radwańska, Bammer, Dementieva (finał) i Ivanovic (finał). Jak widać ostatnie występy wskazują, że z forma nie jest najgorzej. Mimo to zaufam dzisiaj czarnoskórej (jakby to miało jakieś znaczenie) Amerykańce, która powinna pomścić porażkę swojej siostry rundę wstecz z tą samą zawodniczką.

Typ: 1


__________________________________________________


Do góry
#2228573 - 04/04/2008 21:45 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Olympiakos Pireus - CSKA Moskwa 73-83

Największy pewniak XXI w. trafiony. Piszę to, ponieważ gdzie się nie spojrzało, na jakikolwiek portal związany z bukmacherką to wszyscy, no może 99.9% osób grało w tym spotkaniu CSKA. Ta 0.1% to Ci, którzy lubią iść pod prąd, co w tym przypadku nie okazało się słuszną drogą. Jednak nawet ten mały odsetek przezywał swoje chwile radości. Miało to miejsce w I kwarcie, którą ekipa z Grecji wygrała 27-15 popisując się przy tym niebywałą skutecznością rzutów za 3 pkt. Co nie rzucili, skąd nie rzucili to wpadało do kosza. CSKA tylko do pewnego momentu dotrzymywało kroku tym rzutom, co zaowocowało fragmentem meczu, kiedy w krótkim odstępie czasu drużyny trafiły 4 razy z rzędu zza linii 6.25 m. Następnie gospodarze dalej trafiali i po 10 min. gry schodzili z boiska z zaliczką 12 pkt. Mogłoby się wydawać, że to dużo, ale to jest koszykówka, a przede wszystkim to jest CSKA Moskwa (czyt. najlepsza defensywa). II i III kwarta to już popis gry Rosjan. Wygrywali te partie odpowiednio 16 i 10 pkt. i na IV kwartę wyszli już z 14 pkt. przewagi. W tym fragmencie gry drużynie gości wychodziło wszystko, doskonale bronili, wspaniale rozgrywali akcje, trafiali za 2 i 3 pkt. W tym ostatnim elemencie brylowali Smodis i Langdon 4/4 oraz Sisikauskas 4/7. Ostatnia część gry to próba pościgowa Olympiakosu zakończona niepowodzeniem. Ostatecznie drużyna z Moskwy wygrała 10 pkt. i mając w perspektywie mecz we własnej hali + chęć zmazanie plamy porażki sprzed kilku dni, to oni są murowanymi faworytami do uczestnictwa w Final Four w Madrycie.
Wstyd się przyznać, ale po raz pierwszy miałem okazję oglądać prawie całe spotkanie euroligi i muszę przyznać, że jak kiedyś sceptycznie byłem do niej nastawiony i dużo wyżej w hierarchii stawiałem rozgrywki NBA, to teraz muszę trochę zmienić swoje zdanie w tym temacie, ale na razie tylko trochę \:\) .

Williams Serena - Kuznetsova Svetlana 3-6 7-5 6-3

Dobrze, że nie udało mi się znaleźć transmisji tego spotkania, gdyż straciłbym zapewne trochę nerwów, które w dzisiejszych czasach są towarem deficytowym (pozdrowienia dla pani woźnej z B.). Wzorcowy mecz dla małych adeptek tenisa ziemnego, czyli przełamanie za przełamaniem, cudowne ozdrowienia itp. Na początku meczu Serena odczuwała podobno ból w nodze i w 1. secie skorzystała z pomocy tzw. trainera, który masował jej plecy \:\) . W 2. secie powiało trochu prawdziwym tenisem, gdyż do stanu 6-5 dla Williams obie dzielnie utrzymywały swój serwis. Wtedy to nastąpiło pierwsze przełamanie, które dało nam emocje związane z 3. setem. Pierwsze 4 gemy tej partii kończyły się breakami, co jest w pewnym sensie ewenementem (aczkolwiek zważywszy na fakt, że to WTA...). Po tych 4 gemach inicjatywę przejęła Serena, która miała w sumie 9 szans na przełamanie rywalki w tym secie. Po niewykorzystaniu kilku przy stanie 3-2*, szybko wygrała swojego gema serwisowego na 4-3* i wtedy przy kolejnych break pointach w końcu jednego zdobyła. Gdy miała 5-3 i serwis wydawało się, że nic już jej nie odbierze zwycięstwa. Tak też się stało, jednak nie bez emocji, gdyż musiała wyciągnąć wynik ze stanu *15-40. Najważniejsze jednak, że wszystko dobrze się skończyło. Wiem, wiem, nie wszyscy lubią takie zakończenia - rodzinna zaczepka \:p .


Roddick Andy - Davydenko Nikolai

Turniej w Miami wjeżdża powoli na ostatnia prostą. W pierwszym meczu w walce o finał zmierzy się Rafael 'nie tylko clay' Nadal z Tomasem ' co ja tu robię' Berdychem. Drugą parę półfinałową tworzą Andy 'serwis' Roddick i Nikolai 'nie sprzedałem meczu' Davydenko. Skupie się na tej drugiej parze. Gra tam zawodnik, który cały czas musi udowadniać, że jego gra to nie tylko serwis. Zdania w tej sprawie jak zwykle są podzielone. Ja uważam, że zawodnik, który wygrywa US Open; od kilku lat jest w czołowej '10' rankingu ATP, a przez pewien czas był chyba nawet '1' (info do sprawdzenia); gracz który wygrywa w tym roku turniej w San Jose i w Dubai nie może mieć atutów tylko w postaci serwu. Inne jego elementy tenisowego rzemiosła również muszą i są na dosyć wysokim poziomie. Oczywiście można mieć zastrzeżenia co do jego beckhandu czy gry przy siatce, ale w ATP nie ma zawodnika kompletnego. Co prawda jeszcze przed rokiem, dwoma mógł nim być nim Federer, a w najbliższym czasie może nim być Djokovic, ale oprócz nich każdy ze ścisłej czołówki ma słabsze i mocniejsze strony. Mówi się, że gdyby Roddickowi odebrać serw to nic by nie pozostało. Ale to samo można powiedzieć o innych. Gdyby Nadalowi zabrać nogi czy kondycje nie wygrałby 3 razy z rzędu French Open; gdyby Agassiemu zabrać rakietę to nie wzbudzałby tyle emocji; gdyby Samprasowi zabronić wypadów do siatki, to nie wygrałby tyle razy Wimbledonu; gdyby Wimbledon nie był rozgrywany na trawie, to Federer by go nie wygrał 5 razy z rzędu i można by tak jeszcze długo. Gdyby wszystko zależało tylko od serwu Roddicka, to taki Karlovic deptałby po pietach nr '1' na świecie, a tak nie jest. Ale dość już gdybania. Wczoraj miałem przyjemność oglądania Ruska w starciu z Tipsarevicem. Mecz szybki, łatwy i przyjemny o czym świadczy zarówno wynik 6-2 6-1, jak i sam przebieg meczu. Można stwierdzić, że Davydenko nie dał pograć Serbowi, ale czy był aż tak dobry, żeby zatrzymać rywala na 23% skuteczności 2. serwisu (5/22). Chyba nie do końca. Oprócz solidnej, dobrej gry Nikolai na wynik złożyła się słaba, a wręcz fatalna gra Janko. Wyglądał on jakby nie wierzył w zwycięstwo, grał jakoś bez woli walki itp. wyrazów górnolotnych. Nie potrafił kończyć łatwych piłek z których to Davydenko wyprowadzał ładne kontry. Rosjanin grał poprawnie, całkiem nieźle funkcjonował 1. serwis, wymiany na dobrym poziomie po których to piłka często obijała linie. Dzisiaj jednak po drugiej stronie siatki nie będzie stał Tipsar tylko Roddick. Zawodnik, który jeśli tylko nie zadowoli się swoim wczorajszym życiowym sukcesem, czyli pokonaniem Federera po raz drugi w swojej karierze (niby nic, ale jeśli dodamy do tego 15 porażek...), to powinien sobie poradzić dzisiaj z rywalem. Bilans ich gier to 5-0 dla Amerykańca. Dzisiaj kolejna okazja, aby pogłębić w głowie Davydenki syndrom Andy'ego. Nie mówię, że mecz ten będzie łatwy, ale zwycięsko z niego powinien wyjść Roddick niesiony dopingiem Amerykańskiej publiczności.

Typ: 1


__________________________________________________


Do góry
#2230896 - 05/04/2008 19:36 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Roddick Andy - Davydenko Nikolai 6-7 2-6

(Nie)stety nie miałem wczoraj okazji obejrzeć tego spotkania, gdyż było rozgrywane w późnych godzinach, a w sb zazwyczaj gram swoje mecze, więc trzeba było wypocząć \:p . Jedyne co wiem to, że Rodd miał w TB już *4-3, a 2. seta przegrał ze stanu *2-1.

Nadal Rafael - Davydenko Nikolai

Z powodu braku czasu...

Typ: 1


__________________________________________________


Do góry
#2273038 - 19/04/2008 02:15 Re: TREWOR [Re: Trewor]
Trewor Offline
veteran

Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
Nadszedł czas nieprzespanych nocy - PO.

Jeszcze nie opadły emocje po fazie PO w naszej rodzimej PLH, a rozpoczęły się już w konkurencyjnej... NHL \:p . Jedynym wspólnym podmiotem obu tych rozgrywek jest fakt, że gra się po 5 zawodników + bramkarz, bo już nawet lód w NHL jest jakiś inny, taki szybszy się wydaje. Wczoraj miałem okazję obejrzeć korespondencyjnie z Leonem trzy mecze: Minnesota - Colorado, dogrywkę Washington - Philadelphia i San Jose - Calgary. To pierwsze spotkanie przykuło najbardziej naszą uwagę, gdyż jednemu z nas w dzieciństwie spadł młotek na duży palec u nogi i od tej pory stał się zagorzałym fanem ekipy z Denver. Gdy połączyłem się ze stacją FSN trwała 2. tercja, a wynik był remisowy 1-1. Ze streszczenia przebiegu meczu przez Leona wynikało, że inicjatywa należała do gospodarzy. Podobnie przemawiała statystyka strzałów 32-14 (nie żebym mu nie wierzył, ale wolałem się upewnić, bo po tej historii z młotkiem... ;\) ). Druga część gry to bezapelacyjna przewaga Dzikusów z Minnesoty, ale nie ma się co dziwić, gdyż grali oni praktycznie tylko przeciwko Theodor'owi. Pozostali zawodnicy nie dotrzymywali kroku swoim rywalom i na szczęście swojemu bramkarzowi także. Theodore wyprawiał w bramce cuda, broniąc w sumie 38 strzałów i będąc na pewno man of the match. To dzięki jego postawie przed ostatnią tercją Colorado nadal miało szanse na zwycięstwo. Małe, bo małe, ale... Okazało się, że wystarczające. Słabo spisujący się do tej pory Wolski i Stastny zdobyli po bramce i w ciągu 1.5 minuty wyprowadzili swój zespół na dwu bramkowe prowadzenie. Mimo, że w NHL różnie bywa i przewaga 2, 3, a nawet 4 goli nie zawsze daje zwycięstwo, tym razem Lawiny dowiozły wynik do końca tracąc tylko 1 gola na 3 sekundy przed końcem. Jak już wspomniałem zawodnikiem meczu był Theodore, a na uwagę zasługuje również skuteczność napastników z Denver, którzy w 3. tercji oddali zaledwie 3 strzały, ale aż 2 z nich znalazły drogę do siatki Backstroma. Po 5. spotkaniach Colorado prowadzi w serii 3-2, a kolejne spotkanie na które gorąco zapraszam już jutro o 4 nad ranem w hali Pepsi Center.
W czasie reklam oraz przerw między tercjami w Minnesocie, łączyłem się z halą w stolicy USA - Washingtonie. Stołeczny (dlaczego w liceum nie używałem takich słów z górnej półki \:p ) zespół podejmował tam Lotników z Philadelphi. Dla Ovechkina i spółki awans do PO był już nie lada wyczynem, nie wspominając już o 3. miejscu, na którym to zakończyli rozgrywki regular season. Jednak po raz kolejny okazuje się, że PO to już inna bajka, w której trzeba zapłacić frycowe. Doskonale przekonał się o tym rok temu Crosby, a w tym zapewne Ovechkin. Młody gniewny z Washningtonu, najlepszy strzelec RG, jak na razie w 4 spotkaniach strzelił zaledwie 1 gola. Zapewne duży wpływ na to ma też skuteczna taktyka Lotników, którzy umiejętnie wyłączają go z gry. Wróćmy już do samego meczu, a raczej dogrywki. Po regulaminowym czasie gry był wynik 3-3, a obie ekipy były przez pewien czas na prowadzeniu. Pierwsza dogrywka (użycie przez autora słowa 'pierwsza' wskazuje na to, że był ich więcej - taki mały trik artystyczny \:D ) była dosyć wyrównana. Duży wpływ miało na to zmęczenie zawodników, którzy nie poruszali się już tak żwawo po lodzie, jak się tego można było spodziewać po nazwie ligi (no chyba, że to mi trochę transfer spadł i działał na zwolnionych obrotach). Obie ekipy miały swoje szanse jednak Huet i Biron pokazali swój kunszt. Pod koniec pierwszych 20 minut dodatkowego czasu lekką przewagę osiągnęli Lotnicy i miało to swoją kontynuację w drugiej dogrywce. Wtedy to mecz rozstrzygną Knuble pokonując na raty z bliskiej odległości Huet'a.
Po tych spotkaniach przyszedł czas na San Jose, gdzie gospodarze podejmowali Calgary. Miałem możliwość, a przede wszystkim zdrowie na obejrzenie tylko 2. tercji. Trochę szkoda, że nie było mi dane wytrzymać do 3. tercji, gdzie padły aż 4 gole, ale mówi się trudno. Wszystko przez te reklamy, które rozluźniały moje podwzgórze (część mózgu odpowiedzialna za sen) i mi się usnęło.
Dzisiaj kolejny dzień, kolejne mecze, kolejne emocje i co najważniejsze kolejne transmisje w najwyższej jakości, a ich sponsorem jest Versus.


__________________________________________________


Do góry
Strona 28 z 28 < 1 2 ... 26 27 28

Moderator:  rafal08 

Kto jest online
1 zarejestrowanych użytkowników (forty), 1355 gości oraz 10 wyszukiwarek jest obecnie online.
Key: Admin, Global Mod, Mod
Statystyki forum
24780 Użytkowników
105 For i subfor
51067 Tematów
5801648 Postów

Najwięcej online: 5410 @ 06/10/2024 14:47