I nie wierzę, że wraz z odejściem de Zeeuwa skończy się handelek piłkarzami w kadrze. Pierwszy sygnał – Kokoszka. Zagrał pół meczu na Euro (zawalił gola, nie asekurując Wasilewskiego - mało kto to zauważył), przeszedł holenderskie pranie mózgu i już mu za ciasno w zespole mistrza Polski. Gość obiektywnie rzecz biorąc nie umie grać w piłkę, a ktoś mu wmówił, że zacznie świat podbijać. I zaczęła się pisanina, że Torino, że Empoli. Efekt taki, że Zbyszek Boniek zadzwonił do kolegi z Torino i okazało się, że tam tematu Kokoszki nigdy nie było... Mówiąc krótko – zrobili niektórzy z chłopaka włoskiego pierwszoligowca, podczas gdy on jeszcze nie jest pierwszoligowcem ligi polskiej. Dla mnie to zwykły głąb, który za rok będzie błagał, by klub taki jak Wisła wziął go z powrotem, ale głąbom powinien być wstęp wzbroniony.
***/blog/2