Citko miał wielki talent, ale niestety nie miał charakteru i wcale nie chodzi o zaangażowanie religijne ale zwyczajne tchórzostwo i brak tego stopnia agresywnosci ktory charakteryzuje wielkich piłkarzy,
Wojtek Kowalczyk też się do treningów średnio przykładał ale miał jaja i polski charakter, wyjechał, przebił się i istniał na salonach,
Nie mozna powiedzie ,ze Kowal wyjechal i przebil sie ,tak jak to robi wielu graczy.
On juz mial gotowy kontrakt po IO w Barcelonie.
To ,ze gral w pierwszym skladzie Betisu to oczywiscie zasluga tego ,ze mial talent i potrafil sie ogarnac i wziac do roboty.
Mial latwiej na starcie ,ale swoja szanse wykorzystal i stwierdzenie ,ze mial jaja jak najbardziej popieram.
Pare dni temu mialem okazje rozmawiac z fanem Betisu ,oczywiscie Kowala pamieta i wyrazil sie ,ze "Wojtek byl charakterny i pasowal jak ulal do mojej druzyny".
Nie moge natomiast zgodzic sie z tym ,ze Citko byl bezjajowcem i tchorzem.
To byl po prostu grzeczny ,dobrze ulozony chlopak ,ktory gubil sie w tym calym chamstwie ,jakie towarzyszy futbolowi.
Nie pil ,nie klal ,nie palil.
Jego panna byla zdaje sie siostra Chanki ,najlepszego kumpla ,wiec nie dziwota ,ze zakochanego chlopaka wchlonelo zycie oazowe ,w ktorym tkwila jego sympatia.
Citko mial ogromny talent i nie piszcie bzdur ,ze nic wielkiego nie pokazal ,bowiem klase pilkarza poznaje sie w momentach trudnych dla jego druzyny ,a Marek w takich momentach stawal na wysokosci zadania.
Pewnie gdyby wyjechal po meczu z Atletico czy z Anglia na Wembley zrobilby kariere w dobrym zachodnim klubie.
Pozostajac w Polsce ,ponad treningi przedkladal dzialalnosc oazowa ,co zaowocowalo m.in. tym ,ze "niedotrenowany" zaczal lapac kontuzje.
Pewnie wtedy mial jakies przemyslenia typu : "zawodowa pilka to jednak nie dla mnie" i zwyczajnie wszedl ze sceny.
Nietypowy przyklad przedwczesnego zakonczenia kariery ,bo nie wodka ,nie hazard ,nie panienki ,nie wypadek po pijaku tylko....po prostu odpuscil
