Po odpadnięciu Canasa z Mikołajkiem już mnie nic poza porażką Rogera (a to już byłby ósmy cud świata
) nie zdziwi, ale głos zabiorę...
Miałem wątpliwą przyjemność oglądąć "starcie" Nalbandiana z Corią w całości i jeżeli ktoś po tym meczu widzi faworyta w Davidzie to moge odpowiedzieć tylko tak
!! Standardowe, lekkie przebijanie piłki czasem przerywane technicznym fajerwerkiem, albo dziecinnym błędem w tej samej częstotliwości; mecz w środku nocy, setka widzów na trybunach z tego tylko żona Corii kojarzy co się dzieje; sędzia od III seta mówiący po hiszpańsku bo i tak nikt poza zawodnikami go nie słucha - cyrk na kółkach!! Jeżeli dziś Nalbo grałby z Sharapovą, to bez zastanowienia gram Maryśkę jako underdoga
! 1/2 David może dałby radę osiągnąć, ale juniorskiego AO! Podsumowując nie widzę nawet cienia szansy dla "najbardziej spoconego gracza ATP Tour", a kurs 1.5 na Lleytona to miód na moje serce!
Na koniec małe przypomnienie - 2002 i największy sukces Nalbandiana - finał Wimbledonu!! A tam 1-6, 3-6, 2-6 z niejakim Lleytonem Hewittem...