Hej wszystkim, dzięki za kibicowanie
) Ja jestem pod dużym wrażeniem turnieju, niesamowita organizacja, super atmosfera i ogólnie wielkie emocje. Początek mojego pobytu w Budapeszcie zaczął się w środę około 23 kiedy to zjawiłem się w lobby hotelowym. Pierwsze co udało mi się zobaczyć to stanowisko Unibetu, w którym po rozmowie z miłą panią Carmen uzyskałem wszystkie informacje odnośnie imprezy, hotelu itd. Po rejestracji w hotelu udałem się od razu do kasyna zobaczyć gdzie przyjdzie mi kraść żetony heheh
. Z tego co dowiedziałem się na wstępie w tym dniu grało tylko 2 Polaków, z jednym z nich Leszkiem (pracownikiem Unibetu) dość często przyszło mi rozmawiać. Niestety tego dnia nie udało się im wywalczyć awansu do 2 dnia. Chwilkę pooglądałem grę pozostających w grze zawodników i udałem się do hotelu. Pokój całkiem przyjemny, jak na cenę przystało. Przed snem włączam jeszcze tv a tu patrze wszystko prawie płatne (programy, filmy, jakieś koncerty). Myślę sobie nie będę szalał- zwróciłem uwagę na jeden film, jakieś 24 minuty oglądania za 6000 forintów - 100 zl coś koło tego
nice watching pomyślałem i zgasiłem ekran. Jeszcze tylko nastawiłem budzik, żeby przypadkiem w dniu mojej gry nie wylądować na sit oucie
i można było zregenerować siły podczas snu. Dobry budzik to podstawa
tym razem nie zawiódł heh. Pobudka, chwila na ubranie, mycie i można było wyruszyć na śniadanie ( 6-11 bodajże - dostępne ). 10 -godzina się tam zjawiłem od razu weryfikacja, pokazanie Badge (czyli przepustki dla graczy) podanie nazwiska i numeru pokoju, to tyle mówi Pani z obsługi
i zaprowadza mnie do stolika, mówię THX i niestety odchodzi. Ogólnie mnóstwo jedzenia, owoce, pieczywo - wszelkiego rodzaju gatunki, normalnie full wypas, omlety robione przez kucharzy, pewnie z 100 potraw by się znalazło. Ja tam ogólnie nie wiedziałem niekiedy co jest co
więc nie przesadzałem ze smakowaniem, tylko standardowo kosztowałem to co znałem.Po śniadaniu udaję się to pokoju na moment i wychodzę na miasto, trochę padało ale co tam, parasolu nie wziąłem, da się przeżyć. Przechadzka po centrum, podziwianie Budapesztu, kończy się zaczepieniem mnie przez chyba węgierkę, która zwraca się do mnie jó napot kívánok ( ten zwrot akurat znam) ale tak to to bym się nie dogadał więc przechodzę na angielski i pani trochę się zmieszała ale jakoś dała radę. Miałem jeszcze chwilkę czasu więc wdałem się w dyskusję na temat pomocy dla węgierskich dzieci, mówi że zbiera fundusze i ogólnie prosi o wsparcie. Niech stracę wyciągam z kieszeni pieniądze patrze a tu nie mam drobnych upss
Musiałem więc zainwestować 20 euro - co tam w końcu nie często się jest w Budapeszcie.