Oscar De La Hoya vs Manny Pacquiao 2 @ 2.680
+ Pacquiao wins by 12 rnd decision @ 4.390
De la Hoya, najpotężniejszy dzisiaj człowiek w boksie, który zrobi co tylko mu się podoba wybrał sobie na kolejnego rywala uznawanego przez wielu za najlepszego bez podziału na kategorie wagowe pięściarza Manny Pacquiao. Pięściarza, który jest znacznie niższy niż Oscar i ma znacznie mniejszy zasięg ramion. Oscar liczy, że po dużym okresie posuchy w wygrywaniu dużych walk, w końcu teraz uda mu się pokonać gwiazdę. Niedoczekanie. Oscar jest coraz starszy i coraz wolniejszy. Wciąż popełnia te same błędy. Dodatkowo będzie to trzecia walka z rzędu z trzecim innym trenerem. Za dużo kombinacji, za mało konsekwencji. Wielu twierdzi, że Manny jest za mały, że nie ma wystarczająco siły, że Oscar go szybko znokautuje, że przechodząc do półśredniej straci swoją szybkość i tym samym swój największy atut. Fakty pokazują jednak co innego. Pacman wchodząc do ringu w swojej ostatniej walce z Diazem ważył 147 funtów, czyli tyle ile wynosi limit właśnie półśredniej. Zdecydowanie zyskał na szybkości oraz na sile swoich ciosów. W niższych kategoriach wagowych były momenty kiedy Pacman trafiał na pięściarzy, którzy potrafili zrównać się z jego szybkością rąk. Tutaj na takich rywali nie trafi. Warto też pamiętać, że Oscar nie walczył z mankutem od 11 lat oraz o tym, że zawsze najwięcej kłopotów sprawiali mu zawodnicy dobrze poruszający się na nogach. Withaker, Oba Carr czy Mayweather. A propos tego ostatniego - co wielu uważa za główną przyczynę porażki Oscara w starciu z nim ? De la Hoya opadł z sił w drugiej połowie walki. Tak samo było z Trinidadem czy Mosleyem. Oscar ma tendencje do szybkiego rozpoczynania i wypalania sie z każdą kolejną rundą. I to jest właśnie główny powód dla którego Manny wygra tę walkę. Pierwsza połowa będzie wyrównana. Cios za cios, Oscar będzie w stanie czasami odpowiadać, choć nie za często bo ciężko mu będzie trafić cel, który rzadko stoi w miejscu. Druga połowa walki, to zmęczenie Oscara i dominacja Pacmana. Wątpie aby udało się znokautować de la Hoyę, ale wypunktować go będzie bardzo łatwo. Dodatkowo po raz pierwszy od trzeciej walki z Moralesem Pacquiao jest w 100 % przygotowany do walki. Nareszcie skupiał się tylko na obozie przygotowawczym i nic go nie rozpraszało, a to gwarantuje że zobaczymy Filipińczyka lepszego niż kiedykolwiek. Walka świetnie się sprzeda, Oscar dużo zarobi i wszyscy będą zadowoleni. W końcu de la Hoya już nie raz udowodnił, że pieniądze kocha bardziej niż boks