Marianie,
proszę nie kompromituj się analizowaniem czegoś, czego - jak widać - kompletnie nie rozumiesz i nie masz zielonego pojęcia. Oczywiście Pistons mogą wygrać z Bucks, ale Twoja analiza jest o kant pośladka potłuc.
Zakładanie, że Bogut gra słabiej, bo ma mniej punktów jest z gruntu intrygujące. Ma mniejszą średnią, bo zmienił się styl Bucks o czym w Milwaukee trąbi się mniej więcej od jesieni. Po tym, jak jest Jennings, dużo więcej piłek ma przechodzić przez niego, a Bogut dość pokornie zszedł w cień.
Kadra Pistons mocniejsza? Możliwe. Ale właśnie przez absencje - kompletnie niezgrana. Widać to było w meczu przeciwko absolutnie przeciętnej Indianie. Choć akcje Pacers rozgrywały wtedy dwa ogórki, które wydawały się do połknięcia dla Stuckey'a, choć Hamiltona zmieniał Gordon, a zdrowy był już Prince, Pistons byli bezradni. Nie wiedzieli, jak przekazywac - i czy w ogóle to robić - picki, nie wiedzieli co zagrać w ataku poza jakimiś rozpaczliwymi jumperkami Prince'a, który skończył mecz z jakąś przedziwną skutecznością. Nazwiska na razie nie grają.
I jeszcze jedna sprawa. Bez żartów, takie zestawienie nazwisk jakie podałeś jest godne Ani Mru Mru. I oby tylko nikt się nie dał na to nabrać.
Jennings jest PG nie SG.
Mbah a Moute nie jest SF a PF i na pewno nie będzie krył Prince'a
Delfino (195) nie jest na pewno PF i tym bardziej nie będzie się masował z większym o głowę Jerebko
Powtarzam: być może Pistons wygrają. Ale nie ze względu na argumenty przytoczne wyżej.