Wracając jeszcze do meczu w Lublinie oto wypowiedź jednego z fanów drużyny KMŻ-u.
Tak dziwnego widowiska to chyba jeszcze nikt nie widział. Chociaż "dziwne" to za mało powiedziane. No tyle jakiś niestworzonych okoliczności w jednym meczu to się nigdy nie nałożyło. Chłopaki zaserwowali nam nerwówkę do samego końca. Ale to powinno wyglądać zupełnie inaczej. No bo czy Rawicz taki mocny? Chyba nie, skoro w biegach z Puszakowskim i Darkinem zostawali od naszych o całą prostą. Ciała dał przede wszystkim Baran. Zastanawiam się kogo tak na prawdę za ten mecz można winić. Zawodników? Że przez połowę meczu czuli się jak na wyjeździe. I minęło trochę biegów zanim się spasowali. Toromistrza? Za to że pomimo prób i wysiłków z tego toru nic się nie dało się zrobić. I nawet gdyby walcem wyjechali, to dalej byłby dziury.
Jakieś dziwne wywrotki, ktoś tam w kogoś niechcący wjechał, tam gdzieś jakaś mierna juniorzyna celowo się wywraca, Baran 2 razy defektuje na drugim miejscu i pożycza motor od Edberga, co drugi bieg wyjeżdża wszelki możliwy sprzęt jaki mamy do równania toru. No coś niesamowitego, trzeba jak najszybciej o tym meczu zapomnieć i szykować się na Wandę.
Skład pomimo tego mamy dobry, tylko musi wszystko zagrać. Ogromny pozytyw to Edberga, z tego chłopaka na prawdę coś będzie. Ma dobry motor i widać że potrafi się ścigać. O Puzonie nie ma co pisać, był poza zasięgiem i tyle. Darkin również jest bardzo silny. U nas to będzie para nie do ugryzienia. Baran przegrywał starty i za dużo już nie mógł zrobić na koniec jednak wziął odpowiedzialność na siebie. Bałem się że na pożyczonym motorze nic nie zrobi, a jednak.
Podsumowując pomimo tego dziwnego wydarzenia jakie się dzisiaj odbyło skład mamy całkiem dobry, a wynik powinien być zupełnie inny. Trzeba teraz wziąć Hauzingera i katować go dotąd aż się spasuje i klepnie podobny wynik jak rok temu. Myślę że za tydzień już wszystko zagra i nie będzie takiej wpadki. Tylko trzeba się wcześniej spasować, a nie w połowie meczu.
wow, to zes goscia pojechal, pewnie oczami wyobrazni po relacji na sportowych faktach juz widziales jak to perfidnie sie Karlsson zachowal. Tyle tylko ze Karlsson NIE UPADL Z ROZMYSLEM, bo na pierwszym wirazu bylo wtedy 4-2 dla Czewy a gosc po prostu zapomnial popatrzyc jaka jest sytuacja na torze i automatycznie sie podniosl, ale nikt normalny by w takiej sytuacji nie zszedl z toru, bo chyba za takie fair play to by musial dostac nagrode fair play we wszystkcih mozliwych plebiscytach biorac pod uwage ze to byl jego debiut w Czewie a mijscowi kibice nie przyjeliliby tego jako sportwa postawe a szczyt glupoty. Co innego gdyby Karlsson specjalnie upadl przy prowadzeniu Polonii 5-1, ale tak nie bylo.