Pamiętam,że na studiach w anno domini 1982 od maja złapaliśmy przez spółdzielnię "Akademik" kapitalną robotę w charakterze KELNERÓW w knajpie słynnej pod Poznaniem - w Rogalinku ( w szklarni była...bon ton to mało powiedziane...).
Goście z Targów się zjeżdżali...napiwki potworne - tym bardziej,że potrafiliśmy powiedzieć sporo o potrawach i ich wielkości w językach obcych ,bez tłumacza...
Pryncypał zachwycony...my też,bo zarabialiśmy tyle w weekend,ile nam rodzice na miesiąc dawali.
No ale Polska zagrała pierwszy mecz z Włochami...remis qrwa...
To nic...potem był mecz z Kamerunem...qrwa remis...
Pryncypał kazał nam się stawić do roboty w dniu meczu z PERUUUUUUUUUU...
Ledwo to usłyszeliśmy,pierdolneliśmy tę robotę z hukiem...
I tyle nas widział...