Ivanisevic to powinien byż wzór dla Murraya, przez lata świetny na trawie, czesto wymieniany jako faworyt, zachodził daleko, czesto do finałów, ale nie wygrywał.
I w końcu gdy już nikt na Niego nie stawiał, on wygrał wielkiego szlema mając 30 na karku
tylko ze aby wygrac szlema w ostatnich latach trzeba bylo miec to cos: albo czysty talent jak Fedex, byc robotem jak Rafa,
miec turniej zycia jak Potro, liczyc na slabsza dyspozycje czolowych rywali jak Djoko podczas wygrywania 1 szlema i nie sadze aby Murray mial to cos oraz mial duzo do powiedzenia w najblizszych latach jesli nie wezmie sie za gre i nie stanie sie bardziej agresywniejszy cos jak na przestrzeni sezonow 08/09.
Chyba sobie zartujesz, ze to byl przypadek
...
turniej zycia nie znaczy jednorazowy wyskok, poprostu dla mnie to on gral tam zyciowke w zadnym tak duzym turnieju nie zaprezentowal sie tak dobrze jak na US OPEN.
Ok, to sie nie zrozumielismy
Poza tym nie wiem czy zauwazyles, ale Portek [poza trawa] w kazdym szlemie robil coraz lepszy wynik AO, RG, az w koncu win w USO. A ten wygrany szlem to byl jego ostatni szlem przed urazem [nastepne AO gral z kontuzja] i teraz wraca na salony. Wczoraj przy 5-5 w tie breaku zagral boskiego winnersa po linii, ktorego nie widzialem u niego za czesto od czasu powrotu i napisalem tutaj, ze wrocil stary Portek. Pare osob sie mocno z tego zasmialo "bo przegral seta z Rochusem", a trawa to nie jest i nie bedzie jego nawierzchnia dopoki nie nauczy sie grac slajsem i wolejem na dobrym poziomie regularnie. Czuje, ze na amerykanskim hardzie Portek znowu bedzie mocny. Moze JESZCZE nie na tyle zeby boskiego rafe znowu osmieszyc 6-2 6-2 6-2, ale jezeli mialbym w tej chwili typowac czarnego konia tego okresu to bylby nim wlasnie JMDP.