Właściciel Polonii Warszawa, Józef Wojciechowski zapowiedział, że wycofuje się ze sponsorowania klubu. Nie pierwszy raz z jego ust pada taka deklaracja. Tym razem wydaje się jednak być ostateczna.
Józef Wojciechowski przez sześć lat inwestował w Polonię Warszawa. W 2006 roku uratował klub z Konwiktorskiej przed bankructwem. W kolejnych latach czynił inwestycje, które miały dać zamierzony cel - awans do Ligi Mistrzów. Tymczasem Polonii w tym okresie nie udało się nawet awansować do Ligi Europejskiej. Najbliższy gry w europejskich pucharach warszawski klub był w 2009 roku, czyli rok po tym, jak Wojciechowski wykupił licencję Groclinu i mógł wreszcie zagrać w ekstraklasie. Kolejne lata to jednak okres posuchy i zawodu sponsora graczami Polonii i polską piłką. Kontrowersyjny i bezwzględny w swoich osądach działacz zapowiada, że odchodzi. Czy tym razem ostatecznie? - Potwierdzam. Mój czas w Polonii się skończył. Nie zamierzam dłużej poświęcać go temu klubowi i polskiej piłce. Dłużej już tego nie będę ciągnął, nie mam 40 lat, ale przekroczyłem sześćdziesiątkę, potrzebuję spokoju, więcej czasu, by poświęcić go rodzinie. Trzeba umieć się z tym rozstać, wymóc na sobie odważną decyzję, tak jak robi się to z rozwodem, z rzuceniem palenia papierosów - powiedział dla Gazety Wyborczej Wojciechowski.
Jak się okazuje, są chętni do przejęcia Polonii. Póki co Wojciechowski nie chce jednak mówić o szczegółach. Zakłada jednocześnie, że nie uda mu się odzyskać pieniędzy, które zainwestował w klub. - Jakieś propozycje do mnie wpływają. Na łamach prasy nie będę mówił o szczegółach. Ja jestem otwarty, z każdym usiądę, porozmawiam, przeanalizuję wszystko. Nie mam wielkich oczekiwań od kupca. Uznałem pieniądze włożone w ten klub dla mnie za stracone, nie sądzę, żebym je odzyskał - wyjaśnił Wojciechowski.
Choć Wojciechowski zapowiedział, że na klub nie wyłoży już złotówki, to dodaje, ze dopilnuje, aby piłkarze otrzymali wszystkie zaległe pensje. Nie zakłada również, aby konieczne było ogłoszenie bankructwa klubu. - Nie przewiduję takiego rozwiązania. Jeśli nie znajdzie się kupiec, możliwa jest jednak likwidacja. Szkoda by było, żeby taki klub przestał istnieć, ja nie chcę do tego dopuścić, zwłaszcza że wziąłem go sześć lat temu, gdy upadał, i coś dla niego zrobiłem. Upadku Polonii absolutnie sobie nie życzę, po prostu czekam na oferty, rozpatruję obecne. Z mojej strony dopilnuję wszystkiego, żeby piłkarze nie rozwiązali umów z winy klubu dlatego, że nie dostają pensji. Te sprawy ureguluję - dodał w rozmowie z Gazetą Wyborczą Wojciechowski.
Cały wywiad z właścicielem Polonii w Gazecie Wyborczej.