Agali :
Zna też oczywiście zawodników z Polski, z którymi grał wspólnie w Niemczech. - Wałdoch i Hajto. Kompletnie różne typy. Wałdoch spokojny, opanowany, a Hajto wariat. Ale w pozytywnym znaczeniu. Dzięki niemu w szatni zawsze coś się działo. Kiedy po przyjeździe do Polski usłyszałem słowo "kur...", od razu pomyślałem o Hajcie - opowiada Nigeryjczyk.
- To było jego ulubione słowo. Powtarzał je na okrągło. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, co znaczy, ale byłem na tyle ciekaw, że w końcu zapytałem. Okazało się, że to coś brzydkiego, ale... nie aż tak bardzo. W Polsce często się nadużywa tego słowa - dodaje Agali.