Właśnie wróciłem z Pogoni. Znowu grali beznadziejnie. Dno i metr mułu. W pierwszej sytuacji żadnej dobrej sytuacji, w drugiej może jedna. Potem trybuny ryknęły "nie wygracie, wpierdol macie" i udało im się wcisnąć bramkę.
Długo jednak to nie trwało. Olimpia która notabene też kompletnie nic nie grała po rzucie wolnym zamieszanie i wepchnęli piłkę do bramki.
Póki co w grze Pogoni nic się nie zmieniła. Ta sama bieda z nędzą jak od początku rundy. Nowy trener ustawił zespół bardzo defensywnie licząc wyraźnie na "zero z tyłu". Nawet to się nie udało.
W następnej kolejce w Radzionkowie będzie w dupę.