Wraca pytanie o kandydatów spoza środowiska. Menedżerów, jak np. przysłowiowy już Jan Krzysztof Bielecki, czy polityków. Problem jednak jest zawsze ten sam. Hermetyczne środowisko PZPN nie lubi, gdy rząd czy opozycja wtrącają się w jego sprawy. Nieprzewidywalność październikowych rozstrzygnięć pogłębia to, że odbywające się właśnie wybory w związkach wojewódzkich często kończą się wyłonieniem nowych delegatów. Pewne jest na przykład to, że choćby z Łódzkiego na walne przyjedzie ekipa zmieniona w 50 proc. Głośno było też o zjeździe w Podlaskim ZPN, podczas którego wysłannik Grzegorza Laty nie zdołał przejąć kontroli nad salą i tak pokierować obradami, by wybrani zostali delegaci sprzyjający prezesowi.