Gralem za stawki 100-1000zl i tylko tenis tylko od pewnego czasu przestalem bo to jakie sa waly w tenisie to glowa boli, jeszcze tylko Gulbisa z janowiczem mialem po przerwie zamykal mi kupon na 2k tylko ze jest takim cieciem ze nigdy z niego nic nie bedzie.Na tym wimbledonie nie da sie wygrac i niech mi nikt nie pisze ze zarobil kokosy bo gowno prawda, pewnie jakbym gral do za 1000zl na podbicie do dimitrova wczoraj by poszedl raonic i znowu by byla wtopa, szkoda nerwow.
Ludzie ktorzy sieca caly czas na tym forum jak dla mnie graja za grosze i sa na ciaglym minusie tylko ze to uzaleznienie jak w przypadku dupajasia.
Prawde mowiac duzo lepiej mi szlo jak nie zagladalem na fora takie jak to i pare innych, zaczalem je odwiedzac zmieniac swoje zdanie do tego mega duzo niespodzianek i stwierdzilem ze nie ma sensuu zapierd... w pracy za 2tys a pozniej przegrywac to w dwa dni.
Wszystkim na tym forum zycze powodzenia ale nie oszukujmy sie po co tracic czas na gre za drobne i sie wkurzac jak krasc to miliony,,,
To, że "normalnie" się nie da wygrać na tenisie, to Ameryki nie odkryłeś. Gdyby tak było, to by tenisa nie było w ofercie u żadnego buka. Ja tam nie narzekam na Wimbe. Do tej pory zagrałem 3 mecze: (Istomina z Seppim, Ebdena z Paire i Malisse z Simonem) i 2/3. Jutro zargam se 4-ty Rosola. Ale jak ktoś ładuje same "pefki" no to wynik może być tylko jeden