"Służby znają już nazwiska, adresy zamieszkania i profesje szóstki rosyjskich chuliganów, którzy w piątek we Wrocławiu pobili stewardów po meczu Rosja - Czechy. Jak wynika z zapisów monitoringu, powodem eskalacji przemocy była nieprofesjonalna interwencja policji.
Pełne dane rosyjskich chuliganów od weekendu mają już Komenda Główna Policji i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ustalenie, kto pobił stewardów, było bardzo proste.
Jak zdradza nam jeden z policjantów pracujących nad wykryciem sprawców piątkowego pobicia, kto jest kim błyskawicznie ustalili pracownicy wrocławskiego stadionu: - Analizując bardzo dokładnie zapisy z monitoringu, doszli do miejsc, które Rosjanie wykupili.
Potem te dane otrzymały służby rosyjskie, które zidentyfikowały jednego z napastników - tego, który na zdjęciach jest bez koszulki i ma tatuaż na prawej łopatce. To były żołnierz jednostki specjalnej wojsk Federacji Rosyjskiej, tzw. specnazu. Był na tyle nieostrożny, że dał się kilkakrotnie sfotografować i jego zdjęcie pojawiło się w kilku chuligańskich portalach.
Rozszyfrowani bandyci stadionowi wciąż są na wolności. Nie wiadomo nawet, czy przebywają na terytorium Polski, bo po piątkowym meczu część rosyjskich fanów wróciła do domów. Prawie na pewno nie ma ich we Wrocławiu."
Pewnie chłop po euro dostanie order Suworowa za niedopuszczenie do nieprofesjonalnej (czyt.wszyscy tajniacy na widok specnazu spierdolili) interwencji wobec obywateli Federacji Rosyjskiej.