Panie tam pracujące witały wszystkich uśmiechem od ucha do ucha, jakby... coś brały. Okazuje się jednak, że przyklejony uśmiech to cecha wspólna Norwegów. To co trzeba im przyznać, w przeciwieństwie do polskich policjantów - myślą. Do obstawy naszego sektora oddelegowane zostały policjantki. I było nad wyraz spokojnie i kulturalnie, chociaż pismaki już węszą sensację - szczególnie ci, którzy mecz oglądali w telewizji i na tej podstawie piszą bzdury.
Norwegowie początkowo nie chcieli wpuścić naszych flag na kiju, które policja uważnie przeszukiwała jeszcze na parkingu. Już szykowaliśmy się do opuszczenia stadionu, gdy okazało się, że jednak nie ma problemu i całą oprawę można wnieść. Nawet super uważne sprawdzanie kibiców nie było w stanie zapobiec wniesieniu pirotechniki, która została wykorzystana przy oprawie pod koniec pierwszej połowy. W tej części spotkania policja próbowała wyprowadzić z naszego sektora jednego z kibiców, ale szybka reakcja pozostałych sprawiła, że zostaliśmy na trybunie w komplecie. Policja(ntki) tymczasem pokazały jak można podchodzić do kibiców - zamiast tłuc pałami jak w Rumunii czy Portugalii, kulturalne pytanie do kibiców - czy łaskawie zechcą zejść na swoją trybunę. Można? Można.
Taka ciekawostka z relacji z Trondheim..