brawo Islandia
serce,zdrowie włożone w mecz klękajcie narody
jak wczoraj widziałem tego pokrake Kane co on wyprawiał na boisku
nic nie mam przeciwko starszym ale jest czas żeby założyć kapcie ,nakarmić kury,popatrzeć w niebo na gołębie a nie być selekcjonerem Anglii
Fakt, że Smudsson tragicznie ich przygotował do Euro ale Anglicy chyba nie zdają sobie sprawy jakim cienkim składem dysponują.
W bramce Hart, który od kilku lat robi babola za babolem i w City broni tylko ze względu na paszport. Wczoraj znowu się wykazał. Mają świetnego Forstera z Southampton a wystawiają Harta za nazwisko.
W obronie Rose, Smalling, Cahill, Walker. Same przeciętniaki za góra 15 baniek, żaden by się nie załapał do składu czołowego klubu europejskiego spoza Anglii, szczególnie boczni obrońcy to kpina, lepsi w ataku niż destrukcji (Rose 173 cm wzrostu). Cahill po tragicznym sezonie w Chelsea gdzie sporo bramek obciąża jego konto, Smalling też zwrotny jak wóz z węglem.
W pomocy "motory napędowe" Alli i Sterling, czyli dwóch młodziutkich czarnych jeźdźców bez głowy, bezużyteczni w defensywie, którym ktoś nawciskał kitu że są wielkimi gwiazdami już, bo im parę meczów wyszło w przereklamowanej Premiership. Dier kolejny przeciętniak zastąpiony w trakcie meczu przez Wilshere'a, który zagrał kilka meczów przez cały sezon. Do tego dochodzi Rooney grający na nienaturalnej dla siebie pozycji, na której ewidentnie się męczył.
W ataku Kane, którego piłka już tak nie szukała w polu karnym jak w meczach Kogutów i bezużyteczny w ataku pozycyjnym Vardy, który dopiero w tym sezonie wypalił, a jeszcze niedawno kopał półamatorsko.
Także nie ma tam nawet jednego grajka z pierwszej 50 najlepszych graczy na świecie. I taka zgraja kopaczy grała pod ogromną presją, której po raz kolejny nie udźwignęli.
Skończyło się to wszystko jak w Premiership, czyli wygraną drużyny bez gwiazd, ale też bez zagłaskanych młodych gwiazdeczek, świetnie poukładaną taktycznie, grającą twardą męską piłkę, niesamowicie głodną sukcesu, grającą bez presji i gotową gryźć trawę jeden za drugiego.