W szpitalu, na porodówce leżą Warszawianka, Krakowianka i Murzynka. kiedy urodziły, położna położyła troje dzieci - dwa białe i jedno czarne obok siebie. na salę wbiega mąż Krakowianki.
- gdzie moje dziecko? - pyta z wyraźna euforią w głosie
- to jedno z tych trzech. jedno jest z Warszawy, jedno jest pana.... które pan wybierze, to zabierze pan do domu - zażartowała.
Krakowianin stoi i myśli i nagle wskazuje na małego Murzynka. zdziwiona położna pyta:
- ale jest pan pewien, że to pana?
- pierdole! Warszawiaka ryzykował nie będę!