to jest kwestia wychowania rodziców, a nie tego czy chodzą do gimnazjum czy do podstawówki
Zgadzam się z Pacyfkiem, zmiana dla zmiany, nic nie wnosząca, a kosztować będzie.
Nie tylko wychowania rodzicow. Dzieci do gimnazjum ida majac 12 lat. To jest ten wiek gdzie wiekszosc z nichprzechodzi okres buntu, zaczyna sie zainteresowanie plcia przeciwna bo hormony zaczynaja buzowac, rozpoczynaja sie wszystkie inicjacje od seksualnych po tzw. uzywkowe czyli alko, faje narkotyki.
Dziecko zostaje wyrwane ze swojego stalego, znanego otoczenia gdzie juz mialo swoich kolegow, kolezanki. Ze swojej szkoly, gdzie zna wszystkich nauczycieli i oni znaja jego i jego rodzicow.
Delikwent 12letni trafia do nowej szkoly, do nieznanych mu rowiesnikow, gdzie trzeba od nowa budowac relacje. W tym wieku konczy sie to zazwyczaj szpanem, agresja i pokazywaniem jaki to ja jestem juz dorosly, madry i w ogole. Nauczyciele tych dziecinie znaja, nie znaja ich rodzicow. Latwiej jest takiemu szczylowi kopnac dupe nowo poznanego nauczyciela niz tego, ktorego zna od 7 roku zycia i doskonale wie, ze cokolwiek zrobi to od razu rodzice sie o tym dowiedza.