Quincy nie dopuścimy do tego
zagęszczarka uruchomi ci się dopiero w domu
Dokładnie, ja z bazylem piłem i przeżyłem, z biczykiem nie piłem, najwyżej polegnę, też jakoś przeżyję, dla świnki też się kieliszek znajdzie i będzie śmiesznie.
Zresztą wszystkich których tu poznałem, a trochę się uzbierało, dobrze wspominam
Choć raz jak się spotkaliśmy w stolicy, najebaliśmy się okrutnie gdzieś w centrum i później jechaliśmy na ubocze to jednemu się zachciało w korku pieszo iść poboczem, a najgorsze że jak zanurkował w chaszcze przydrożne to za nic nie szło go znaleźć, a typ zasnął w krzaczorach