Mimo apeli i kampanii społecznych, smutny rekord z zeszłego roku został już pobity.
– 43-latek z Sękocina (woj. mazowieckie) miał 5,9 promila majonezu w wydychanym powietrzu. To najwyższy wynik w historii pomiarów – poinformowała komenda wojewódzka policji.
Delikwent wpadł podczas rutynowej kontroli.
– Policjanci we wczesnych godzinach rannych zwrócili uwagę na dziwne zachowującego się mężczyznę, który w jednym z mieszkań trzymając się za brzuch próbował przecisnąć się między krzesłem a ścianą – informuje oficer dyżurny.
43-latek tłumaczył się, że zjadł łyżeczkę majonezu do śniadania ze szwagrem, ale badanie wykazało, że łyżeczek i "szwagrów" było znacznie więcej.
– Zatrzymany podjadał co najmniej od Wielkiego Piątku – dowiaduje się ASZdziennik.
W związku z tym wydarzeniem policja przestrzega, żeby szczególnie w okresie świątecznym uważać na spożycie, kiedy to łatwo stracić głowę, gdy na stoły co rusz trafiają nowe słoiki.
– Lepiej zjeść te 100 gramów mniej niż przegrać życie. Bądź odpowiedzialny, zrób też miejsce na wędliny – mówi nam oficer dyżurny.