Organizujemy spotkanie dla ludzi, którzy tego wieczoru chcą pobyć sami ze sobą, z dala od tłumu i obudzić się następnego dnia bez bólu głowy i objawów przejedzenia- mówi o. Jan Konobrodzki.
Kiedyś jedna z redaktorek zapytała mnie, jak będzie wyglądał sylwester w Tyńcu, na co ja odpowiedziałem, że chyba raczej mówimy o antysylwestrze, bo my niczego takiego nie urządzamy - śmieje się o. Jan Konobrodzki z opactwa benedyktynów z Tyńca, który już czwarty rok zaprasza wszystkich chętnych, aby spędzili ten ostatni dzień w roku w klasztorze. - Pojawił się artykuł o tym, że w Tyńcu na sylwestra zamiast fajerwerków i szampana czeka cisza i różaniec i od razu w mediach zaczął funkcjonować termin antysylwester na nazwanie tego, co się u nas dzieje.
Tam zmuła możę być twist