Ale wiesz Mafia. Jesteś sobie na pierwszym piętrze, fajna imprezka, klepią Cię po plecach, jesteś gwiazdą, dupy puszczają oczka, whisky z kolą jest, opierdolisz sobie hamburgera przy barze.
Wjedziesz na 10-te piętro, gdzie wszyscy Cię i tak zleją, nikt słowa nie zamieni pomimo, że najlepsze garnitury, zegarki, langusty i wyjebane trunki?
Chłop ma za co żyć. Można go zrozumieć.