Właśnie jestem po meczu AZ 65 Alkmaar - Willem II. Nie wiem jak to się mogło stać. Zdawało się, że obydwa zespoły do 60 minuty zagrają tak jakby piłkarzom Eredivisie zamiast marihuany na treningach dawali do oglądania spotkania Ekstraklasy co by uzyskać podobny efekt emocjonalny jakim był między innymi śmiech. Problem w tym, że uzyskano stajl zaczerpnięty z naszych krajowych boisk.
Większą kontrolę nad spotkaniem mieli gospodarze. Ale zostali skarceni za swój minimalizm. Pomijam słupek i poprzeczkę w jednej akcji ze strony AZ. Co prawda przy pierwszej straconej bramce bramkarz AZ nie miał nic do powiedzenia. Przy pozostałych mógł zachować się lepiej. Lecz czego wymagać od niedoświadczonych? Tam się w Niderlandach na to nie patrzy. Jeszcze 3 lata temu oglądałem w Jong AZ Guusa Tila. Wyróżniał się trochę, ale to żaden wyczyn. Dzisiaj już grywa w Spartaku Moskwa. A u nas kto wchodzi z Legii II do Legii? Kupi się Hiszpana z amatorskiej ligi bądź mudżina z Afrika. Niedługo cygani bądź Ukraińcy zasypią naszą ligę. Co prawda do cyganów nic nie mam. Nawet szacunku.
Dramat. Czasem nie rozumiałem o co chodziło szczerze mówiąc zawodnikom w tym spotkaniu. Momentami podczas oglądania spotkania towarzyszyło mi uczucie takie same jak bym przy 5 rocznicy małżeństwa dał w prezencie żonie wibrator.
Ale co miało być w tym spotkaniu to było. Over 2.5. Co prawda bardziej wierzyłem, że AZ wygra z tym overem niż bramkarz AZ sprezentuje taki prezent. Ale to właśnie on się do tego przyczynił. Lekko jestem sfrustrowany swą porażką, w międzyczasie spożyłem 123 gramów Ptasiego Mleczka o smaku śmietankowym i 60g Salami. Przesadziłem.