To dalej w krakowskim klimacie..tym razem z dedykacją dla Vinca..
Bajgle..żeby tylko mi tu nikt nie wyskoczył, że ten rodzaj pieczywa, to przyszedł do nas z Jułesej, bo bedzie manto !!!
Osobiście, często używam ich, do tworzenia fantazyjnych kanapek, zarówno na ciepło jak i zimno, najbardziej pasują mi do..wołowiny i..twarożków
1. do 250 gram mąki pszennej, dorzucamy tak 2,5 płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia. ( łyżeczki tzw do herbaty mieszania z cukrem ) i jedna płaską soli..
2. To powyższe, oczywiście mamy w misce, więc dorzucamy do tego 200 g jogurtu greckiego
3. Tak sobie to bełtamy łyżką np ( w tym czasie oczywiście piekarnik już się grzeje do 180 stempli)
4. Jak już wybełtane, to wyrabiamy ręką ( może być cudza )na gładkie ciasto, takie co to już sie nie klei do reki owej.
5. Dzielimy ciasto np na 6 kawałków i rolujemy wałki ( tu sie paru obliznęło na słowo
wałki )
6. Wałeczki owijamy dookoła dłoni, sklejamy i rolujemy w tym miejscu skleja ( Teoś, Ty nie owijaj na swojej dłoni wielkości łopaty, bo z całego ciasta byś zrobił jeden bajgiel - niech małżonka zrobi )
7. Przełożyć na blachę zachować odstęp, bo rosną..jeżeli dotychczas tego nie zrobiliście, to teraz pomiędzy blachę a bajgle włóżcie papier do pieczenia
8. Dla urody posmarujcie z wierzchy roztrzepanym jajem, możecie też posypać wszelakim ziarnistym badziewiem, typu : mak, sezam lub jakieś inne badziewie.
9. Stoper na 25 minut i jazda !!!
Ehh...trochę smutno, że nikt nie zauważył dwa razy podanego tego samego,może nieco inaczej, przepisu na wieprzowinę