nie dla każdego home office to prosta sprawa, różne są sytuacje. Ale prawda taka że ktoś to powinien na bieżąco monitorować i przywoływać do porządku dane jednostki
Nie chodzi o techniczne sprawy. Ale o sposób i metody nauczania. Możliwości są takie że głowa boli a lekcje identyczne jak w latach 90-tych.
O programie nie wspominając nawet. Pierdolenie na nagonasiennych, okrytozalążkowych, pręcikach, zygotach i innych chujach zamiast wziąć klasę do parku (5 minut spacerkiem od szkoły). Potem jeden z drugim nie odróżnia świerku od sosny i szpaka od skowronka.