Czy słusznie jestem zaszkoczony wynikami?? Chyba tak. Powodów podam milion. A może ograniczę się do kilku 

Ebdon - Higgins. Staty pomeczowe na korzyść Higginsa, mecz dla Piotrka. Ja się cieszaę, gdyż mój idol 

 wygrywa a ja na szczęście nie obstawiam tego 
 
 
Hendry - Dott. Nie wiem co zrobił Graeme. Do stanu 7-5 kontrolował prawie wszystko, miał Stefana w garści. Potem to nie klasa Hendry'ego a małe niedokładności Dotta, dochodzi nerwówka i mamy taki a nie inny wynik. Nie neguję, Hendry zagrał kapitalny mecz, ale jednak Dott grał jeszcze "kapitalniej" 

Finał. Zasugerowałem się półfinałem i poszło na Hendry'ego. Niestety, zachował się niczym amator - dziwna nerwowość, niemoc - ogółem słaaaabiutki poziom. Dorównał mu Ebdon i finał pozostanie niesmakiem ze względu na niski poziom gry.
Szczerze gratuluję Ebdonowi, cieszę się razem z nim. 
Ktoś powyżej wspomniał, że nie przeszkadza Ebdonowi mieszkanie w Doha. Owszem, przeszkadza i to baaaardzo. Niesamowicie. Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak się ma sparowanie z leszczami a sparowanie ze światową czołówką. Tego się nie da nadrobić nawet kilkunastogodzinnymi treningami.
A efekty? Widziałeś finał? Choćby wyluzowany Selby i wynik byłby odwrotny 

Pozdrawiam i do następnego turnieju 
