Dziś "team Duda" – jak jest nieoficjalnie nazywany przez samych członków – robi wrażenie. Kordian Lach, który ćwiczy z Jankiem na basenie, przygotowywał polskich pływaków do igrzysk olimpijskich w Londynie. Drugi trener od przygotowania, Wacław Mirek, przez lata współpracował z Agnieszką Radwańską i biegaczami długodystansowymi. W "sztabie" są też trener szachowy, pani psycholog i dietetyk. Dzwonkowski odpowiada za kontakty z organizatorami turniejów i mediami – jest więc menedżerem i rzecznikiem prasowym w jednym.
Do tego dochodzi zaplecze technologiczne. Bo, jak wyjaśnia Dzwonkowski, czołowy szachista jest bez komputera jak bolid bez dobrego silnika. Ekipa Dudy ma do dyspozycji „park maszyn”, którego nie musi się wstydzić. Specjalne komputery przeliczają miliony pozycji szachowych na sekundę.
Dzwonkowski i Wiesława Duda nigdy pewnie nie użyją takiego określenia, bo brzmi przedmiotowo, ale stworzyli maszynę do zwycięstw. Jej najważniejszym elementem składowym jest pasja Janka do szachów. Oddycha tym sportem dwadzieścia cztery godziny na dobę. Lubi mawiać, że czas przeznaczony na coś innego niż szachy to czas stracony. Kurs już dawno został obrany, a więc cała naprzód po sukces.
Około pięć godzin treningu szachowego dziennie. Do tego dwa, trzy razy w tygodniu trening fizyczny (pływanie, bieganie albo siłownia). W czasie wolnym dla rozluźnienia gra w szachy w internecie. Piwo z kolegami na mieście? Nie bardzo. Za filmami Duda nie przepada. Seriale też odpadają.