Liga będzie ciekawsza – pada wyświechtane określenie, gdy zdarzy się w niej jakieś zaskakujące rozstrzygnięcie. Ale wkrótce nasza liga będzie nudniejsza, bo po nastu latach żegna się z nią Żelisław Żyżyński, reporter i komentator Canal+. Żelek od zawsze był przesympatycznym powsinogą, którego można było spotkać na stadionie, w hali, polskich górach lub natknąć się w Dubaju (jak moi znajomi) albo ( najebanego w taksówce jak Biczyk )
i jak na rasowego reportera przystało lekceważył zzabiurkowe dziennikarstwo, chętnie ruszając w świat, obsługując sportowe imprezy i szukając tematów (w redakcji, w której pracowaliśmy, nie brakowało złośliwych rozsiewających plotki, że nie lubił siedzieć za biurkiem, bo blat mu się wżynał w pokaźny brzuch). Tak czy siak jest mu czego zazdrościć, ponieważ za sprawą (swojej) żony Żelek trafił na robotę marzenie – na Zanzibarze.