No to chyba będzie trzeba przełożyć efekt nowej miotły. A w niedzielę grać na kontynuację starej po pięknych kursach. Legia na ten moment to dwie długości przed resztą. No chyba że się będą bujać po domówkach
Liverpool w ostatnich dwóch latach sięgał gwiazd. W 2019 roku zdobył Ligę Mistrzów, wygrywając w finale w Madrycie z Tottenhamem, by 12 miesięcy później wywalczyć upragnione, wyczekiwane od 30 lat mistrzostwo Anglii. Ten sezon jest jednak w jego wykonaniu dużo gorszy, zajmuje w tym momencie zaledwie 6. pozycję w tabeli. O obronie tytułu może od dawna zapomnieć, teraz jego celem jest znalezienie się w czołowej czwórce.
Jesień nie zapowiadała takich problemów. Piłkarze z miasta Beatlesów wigilię Bożego Narodzenia spędzili na fotelu ligowego lidera. Mieli bilans 9-4-1 i dwa oczka przewagi nad drugim Manchesterem United. W Champions League wyszli z pierwszego miejsca z grupy z Atalantą, Ajaksem i FC Midtjylland. Katastrofa wydarzyła się jednak później. Po rozbiciu Crystal Palace 7:0, w kolejnych jedenastu meczach Premier League wygrali zaledwie dwa razy. Tak wielki regres formy kosztował ich spadek na 6. lokatę. Teraz starają się podnieść, ale punktują właściwie tylko na wyjazdach. Na Anfield zwyciężyli ostatnio 16 grudnia, a sześć ostatnich spotkań tam rozegranych przegrali. To najgorsza seria w historii klubu. Jedynym plusem jest, że zła dynamika nie dotknęła europejskich pucharów. Dzisiejsi rywale Królewskich w finału odprawili z kwitkiem Lipsk Juliana Nagelsmanna (4:0 w dwumeczu).
Dużym wytłumaczeniem mogą być kontuzje. Na uwagę zasługuje zwłaszcza sytuacja środkowych obrońców. Podstawową parę stoperów na starcie sezonu tworzyli Virgil van Dijk i Joe Gomez. Ten pierwszy 17 października zerwał więzadło krzyżowe przednie i zakończył sezon, a jego miejsce zajął cofnięty z linii pomocy Fabinho. Na początku listopada, podczas zgrupowania reprezentacji Anglii urazu kolana doznał Gomez i od wtedy również on może się skupiać na powrocie latem. W składzie zastąpił go Joël Matip, jednak nie mógł on dawać regularności, bowiem od września nabawił się już pięciu kontuzji. Najświeższa z nich wyeliminowała go z gry do czerwca. Pod koniec stycznia zły los dotknął również Fabinho, który przez ponad miesiąc borykał się z problemami mięśniowymi. Od początku 2021 roku do osłabionej kadrowo pozycji musiał się adaptować sam kapitan, Jordan Henderson. Jak można się domyślać, pech nie ominął i niego. W lutym musiał przejść operację pachwiny. W tej chwili głównymi stoperami Jürgena Kloppa muszą być wypożyczony awaryjnie z Schalke Ozan Kabak (rocznik 2000) oraz Nathaniel Phillips (1997), który na koncie ma dopiero 13 meczów w pierwszej drużynie.
Kłopoty ze zdrowiem mieli również zawodnicy z innych formacji. Na 2-3 miesiące wypadali Naby Keita (koronawirus i uraz kostki), Thiago (wirus i kontuzja kolana) czy Diogo Jota (również uraz kolana). Hiszpański pomocnik do dziś nie może rozwinąć skrzydeł na Wyspach Brytyjskich, w przeciwieństwie do atakującego Portugalczyka. Nie nazywamy go skrzydłowym ani dziewiątką, bo może obsadzić wszystkie trzy pozycje w tercecie ofensywnym. W tym sezonie grał na każdej podobną liczbę spotkań i w każdym z tych ustawień strzelił po 2 gole. Trio Mané-Firmino-Salah już nie pozostaje niekwestionowane. Były piłkarz Wolverhampton przyszedł do klubu we wrześniu i zanotował wejście smoka, zdobywając w pierwszych 17 meczach aż 9 bramek. AD
The Reds mają w kadrze też wielu graczy, którzy trzymają się w dobrym zdrowiu, a mimo to mocno obniżyli loty. Do tej kategorii wpisują się właśnie Sadio Mané i Roberto Firmino czy Trent Alexander-Arnold. Dwaj pierwsi w tym roku kalendarzowym w Premier League mają tylko po jednym golu i są w czołowej dziesiątce ligi pod względem zmarnowanych sytuacji bramkowych. Senegalczykowi trzeba jednak oddać, że w obu meczach z Lipskiem do siatki trafiał. Nie musi się to przełożyć na dzisiejszą wyjściową jedenastkę, bo słychać wiele głosów, że w jego miejsce Klopp wystawi Jotę. Młody Anglik zaś wpadł w taki dołek, że nie został powołany przez selekcjonera reprezentacji, Garetha Southgate’a na marcowe zgrupowanie, a wydawało się, że jest pewniakiem w kadrze narodowej.
Jeśli Real Madryt chciał trafić na Liverpool, to nie mógł sobie wybrać lepszego momentu. W ostatnich dwóch sezonach drużyna z Anfield zdobywała odpowiednio 97 i 99 punktów w lidze, a teraz przeżywa kryzys. Najbliższe miesiące odpowiedzą na pytanie, czy Klopp w swoim trzecim trenowanym klubie znowu spędzi dokładnie siedem lat (Mainz 2001&2008, Borussia 2008 2015), czy to tylko chwilowa zadyszka z kolejnymi pięknymi momentami na horyzoncie. Jak źle by z tą drużyną nie było, pamiętajmy, że ma ona w sobie mnóstwo jakości piłkarskiej.
Liverpool w ostatnich dwóch latach sięgał gwiazd. W 2019 roku zdobył Ligę Mistrzów, wygrywając w finale w Madrycie z Tottenhamem, by 12 miesięcy później wywalczyć upragnione, wyczekiwane od 30 lat mistrzostwo Anglii. Ten sezon jest jednak w jego wykonaniu dużo gorszy, zajmuje w tym momencie zaledwie 6. pozycję w tabeli. O obronie tytułu może od dawna zapomnieć, teraz jego celem jest znalezienie się w czołowej czwórce.
Jesień nie zapowiadała takich problemów. Piłkarze z miasta Beatlesów wigilię Bożego Narodzenia spędzili na fotelu ligowego lidera. Mieli bilans 9-4-1 i dwa oczka przewagi nad drugim Manchesterem United. W Champions League wyszli z pierwszego miejsca z grupy z Atalantą, Ajaksem i FC Midtjylland. Katastrofa wydarzyła się jednak później. Po rozbiciu Crystal Palace 7:0, w kolejnych jedenastu meczach Premier League wygrali zaledwie dwa razy. Tak wielki regres formy kosztował ich spadek na 6. lokatę. Teraz starają się podnieść, ale punktują właściwie tylko na wyjazdach. Na Anfield zwyciężyli ostatnio 16 grudnia, a sześć ostatnich spotkań tam rozegranych przegrali. To najgorsza seria w historii klubu. Jedynym plusem jest, że zła dynamika nie dotknęła europejskich pucharów. Dzisiejsi rywale Królewskich w finału odprawili z kwitkiem Lipsk Juliana Nagelsmanna (4:0 w dwumeczu).
Dużym wytłumaczeniem mogą być kontuzje. Na uwagę zasługuje zwłaszcza sytuacja środkowych obrońców. Podstawową parę stoperów na starcie sezonu tworzyli Virgil van Dijk i Joe Gomez. Ten pierwszy 17 października zerwał więzadło krzyżowe przednie i zakończył sezon, a jego miejsce zajął cofnięty z linii pomocy Fabinho. Na początku listopada, podczas zgrupowania reprezentacji Anglii urazu kolana doznał Gomez i od wtedy również on może się skupiać na powrocie latem. W składzie zastąpił go Joël Matip, jednak nie mógł on dawać regularności, bowiem od września nabawił się już pięciu kontuzji. Najświeższa z nich wyeliminowała go z gry do czerwca. Pod koniec stycznia zły los dotknął również Fabinho, który przez ponad miesiąc borykał się z problemami mięśniowymi. Od początku 2021 roku do osłabionej kadrowo pozycji musiał się adaptować sam kapitan, Jordan Henderson. Jak można się domyślać, pech nie ominął i niego. W lutym musiał przejść operację pachwiny. W tej chwili głównymi stoperami Jürgena Kloppa muszą być wypożyczony awaryjnie z Schalke Ozan Kabak (rocznik 2000) oraz Nathaniel Phillips (1997), który na koncie ma dopiero 13 meczów w pierwszej drużynie.
Kłopoty ze zdrowiem mieli również zawodnicy z innych formacji. Na 2-3 miesiące wypadali Naby Keita (koronawirus i uraz kostki), Thiago (wirus i kontuzja kolana) czy Diogo Jota (również uraz kolana). Hiszpański pomocnik do dziś nie może rozwinąć skrzydeł na Wyspach Brytyjskich, w przeciwieństwie do atakującego Portugalczyka. Nie nazywamy go skrzydłowym ani dziewiątką, bo może obsadzić wszystkie trzy pozycje w tercecie ofensywnym. W tym sezonie grał na każdej podobną liczbę spotkań i w każdym z tych ustawień strzelił po 2 gole. Trio Mané-Firmino-Salah już nie pozostaje niekwestionowane. Były piłkarz Wolverhampton przyszedł do klubu we wrześniu i zanotował wejście smoka, zdobywając w pierwszych 17 meczach aż 9 bramek. AD
The Reds mają w kadrze też wielu graczy, którzy trzymają się w dobrym zdrowiu, a mimo to mocno obniżyli loty. Do tej kategorii wpisują się właśnie Sadio Mané i Roberto Firmino czy Trent Alexander-Arnold. Dwaj pierwsi w tym roku kalendarzowym w Premier League mają tylko po jednym golu i są w czołowej dziesiątce ligi pod względem zmarnowanych sytuacji bramkowych. Senegalczykowi trzeba jednak oddać, że w obu meczach z Lipskiem do siatki trafiał. Nie musi się to przełożyć na dzisiejszą wyjściową jedenastkę, bo słychać wiele głosów, że w jego miejsce Klopp wystawi Jotę. Młody Anglik zaś wpadł w taki dołek, że nie został powołany przez selekcjonera reprezentacji, Garetha Southgate’a na marcowe zgrupowanie, a wydawało się, że jest pewniakiem w kadrze narodowej.
Jeśli Real Madryt chciał trafić na Liverpool, to nie mógł sobie wybrać lepszego momentu. W ostatnich dwóch sezonach drużyna z Anfield zdobywała odpowiednio 97 i 99 punktów w lidze, a teraz przeżywa kryzys. Najbliższe miesiące odpowiedzą na pytanie, czy Klopp w swoim trzecim trenowanym klubie znowu spędzi dokładnie siedem lat (Mainz 2001&2008, Borussia 2008 2015), czy to tylko chwilowa zadyszka z kolejnymi pięknymi momentami na horyzoncie. Jak źle by z tą drużyną nie było, pamiętajmy, że ma ona w sobie mnóstwo jakości piłkarskiej.