VAR miał korygować ewidentne błedy sędziowskie, tak to miało działać, a nie że nie wiem co gwizdnąć to sprawdzę sobie na VAR.
Tak to właśnie wygląda. Odnoszę wrażenie, że skupienie i koncentracja sędziów i ich umiejętność podjęcia dobrej decyzji w ułamku sekundy niekiedy (tego uczyli i na to uczulali na kursach) to już się poszła jebać z tym varem razem.
Mam bezpiecznik. Czyli jak przetnę niebieski zamiast czerwonego drucika to mnie nie wyjebie. Przecież jest jeszcze VAR.
To tak, jakby jebnięcie się młotkiem w palec bolało za 3 godziny a nie od razu, to majster częściej by się napierdalał młotkiem w palec.