Zapraszam na małe podsumowanie pierwszych meczy pucharowych
PIZZA CALCIO - TSVEGA 93-45Drużyna gospodarzy wyszła na mecz mocno zmobilizowana. Nie bardzo wiadomo było kto ma być kapitanem więc pan Łukasz dał ten przywilej dwóm zawodnikom. O ile Immobile wykonał swoje zadanie znakomicie notując 30 punktów to już Vlachovic jak głosi cytat "to był dla mnie 'game-changer'.. nie podołał.." zaliczając 8 punktów i spektakularne pudło z karnego.
Mimo tego gospodarze zaprezentowali się świetnie. Obrona zagrała znakomicie a bohaterem został Biraghi z 23 punktami. Do poprawki tylko linia pomocy która uzbierała zaledwie 13 punktów.
Goście nie mogli sobie poradzić z wysokim pressingiem miejscowych. Wyglądało to jak gdyby zjedli niestrawną pizzę. Ich kapitan Theo nawet podwójną bo zapłacił
za to -4 punktami. Gdyby na obiad był żurek może sprawa wyglądałaby troszkę inaczej. Pan Grzegorz zapomniał kartek do zmian i nie wprowadził na boisko żadnego zawodnika zostawiając tym samym 26 punktów na ławie i przegrywając mecz z kretesem.
KOCINA NAZIONALE 1908 - HUBERTHG 46-44Ach co to było za spotkanie. Emocję towarzyszyły do końcowych minut a swój epilog miały po meczu. Gospodarze zapomnieli że grają w pucharze. Przez chwilę mogło się wydawać, że mecz nie dojdzie do skutku. Na rozgrzewkę wyszło zaledwie pięciu zawodników i dwa ręczniki w bramce.
W ostatniej chwili, tuż przed 20:45 dołączyli Gonzalez, Vlahovic i Bonaventura. To właśnie ten ostatni razem z Immobile zagrali pierwsze skrzypce zdobywając 29 punktów.
Goście mieli swojego zdecydowanego lidera w osobie Handanovica - 12 punktów. Dobre zawody rozegrali również Skriniar, Rrahmani oraz Scamacca którzy kończyli
z 7 punktową zdobyczą. Graczem który zawiódł był T(h)EO. Gościu był zupełnie nieobecny, myślami jakby na kutrze przy temperaturze -2 stopnie.
Mimo tego rzutem na taśmę przyjezdni zdobyli 48 punktów i cieszyli się z wygranej. Krzyczeli do swoich przeciwników "No i co Kociny, ograliśmy Was mimo, że graliście
w ósemkę. Haha aleście słabi".
37 minut po skończonym meczu okazało się że komisja nałożyła na gości karę w wysokości -4 punktów. Znakomite transfery Handanovica i Scamaccy był przeprowadzone po czasie. Dzięki temu górą ostatecznie okazali się gospodarze. Ci jak się dowiedzieli o wszystkim to zaczęli skandować "Gramy u siebie, hej hubert gramy u siebie. Haha aleśmy dobrzy".
AC HACZYK - AKHU TIM 37-64 Mecz dwójki znajomych. Gospodarze obecnie borykają się ze słabą formą (może to jakiś wirus) i nie moga wejść na obroty z poprzedniego sezonu. Jedynymi
zawodnikami którzy zagrali poprawnie byli Patricio i Skriniar z 7 punktami oraz Vlahovic na C z 8 punktami.
Goście którzy mierzą w podwójną koronę (nie mylić z wirusem i szczepieniami) wygrali dość pewnie. Była to przede wszystkim zasługa kapitana Immobile który zdobył 30 punktów. Dzięki dwóm golom Ciro powalczy o koronę. Króla strzelców pucharu oczywiście.
FORZA CIGAR - FC AC IREK 86-53Gospodarze od początku sezonu pałętają się w dolnych rejonach tabeli. Jednak puchar to puchar. Na tą okoliczność wyciągnęli z niebytu Lozano. Tak Lozano który
ostatniego gola strzelił 3 października. Tym razem zdobył dwie bramki i zakończył spotkanie z 18 punktami. To on oraz Bonaventura (14 punktów) i kapitan Immobile
(30 punktów) byli głownymi sprawcami bądź co bądź niespodzianki.
Goście którzy są liderem tabeli nie zagrali najgorzej ale na tle rozpędzonych niczym konie na gonitwach i mocno nabuzowanych gospodarzy nie mieli nic do powiedzenia. Puchary rządzą się swoimi prawami i to powiedzenie znalazło potwierdzenie kolejny raz.
FC BICZU - BIALY 35-40 Obie drużyny nastawiły się na strzelanie bramek i zagrały bez bramkarzy. Efekt ? Najmniej zdobytych bramek ze wszystkich pucharowych par.
Pan Marcin posiada w swoim składzie Mayorala. Musi on mieć jakieś kwity na swojego pryncypała. Inaczej tego wytłumaczyć się nie da.
Mimo wszystko szansa na wygraną była. Zawiodła pomoc i napad gdzie kapitan Lautaro zaliczył tylko 2 punkty.
Przed ostatnim meczem Fiory popularny Biczu prowadził 35-32.
Ale nie miał już kim grać. Pan Adam miał kapitana Vlahovica. W 11 minucie po niestrzelonym karnym wynik na livescorze pokazywał 35-28. Ostatecznie Dusan zrobił to za co mu płaci popularny Biały i zapewnił wygraną. Obaj managerowie za tydzień będą mogli się spotkać na gali w stolicy i wymienić poglądy (oraz Mayorala).