Niemcom rosyjskojęzycznym, którzy brali udział w rajdach samochodowych wspierających rosyjską inwazję na Ukrainę, podpalono w Berlinie swoje samochody.
25 stycznia 1995 roku, rosyjskie stacje radiolokacyjne namierzyły podejrzany obiekt startujący z okolic Norwegii. Obsługa baz radiolokacyjnych powiadomiła dowództwo o zbliżaniu się w kierunku granicy rosyjskiej niezidentyfikowanej rakiety. Po kilku minutach wiadomość ta dotarła do prezydenta Rosji Borysa Jelcyna. Uruchomiona została nuklearna teczka, a prezydent pośpiesznie konferował z doradcami. Na radarach wciąż poruszał się niezidentyfikowany obiekt. Zostały minuty do podjęcia ostatecznej decyzji o odpaleniu rakiet nuklearnych. Prawie w ostatniej chwili stacje radiolokacyjne poinformowały, iż tajemniczy obiekt nie leci w kierunku Rosji, a kieruje się gdzieś nad morze. Rosyjskie rakiety nie zostały wystrzelone. Po jakimś czasie okazało się, że obiekt ów był rakietą przenoszącą amerykańską sondę badawczą, która miała zbadać zorzę polarną. Informacja o planowanym wystrzeleniu tej sondy zostały przekazane Rosjanom, ale gdzieś zaginęła. Tu nie ma co trenować tu trzeba dzwonić.