To na koniec tego przyjemnego wieczoru, taka ciekawostka z kręgu sztuki.
Długa bo długa, ale może komuś się kiedyś przydać, bo nie tylko obstawianiem żyjemy.
Aktualnie najdroższym obrazem sprzedanym na aukcji jest "Salwator Mundi" Leonarda da Vinci.
Jego cena w 2017 r. osiągnęła 450 mln dol.
Zakupił je książę Mohammed bin Salman, ten sam który wydał zlecenie zamordowania i rozczłonkowania zwłok dziennikarza w Stambule w 2018 r.
Wszystko ładnie pięknie, bo kto bogatemu zabroni, ale...
Jest pewne "ale".
Nie będę przedstawiał całej historii tego obrazu, tylko skupię się na ostatnich działaniach przed jego sprzedażą.
W posiadanie jego wszedł szwajcarski marszand, oszust Yves Bounier.
Kupił go za 83 mln $, tylko po to, żeby po kilku godzinach sprzedać ruskiemu właścicielowi klubu Monaco Dimitrijowi Rybolovlevowi za 127 mln.
Ten zawiesił go sobie w nowojorskim penthousie.
Tymczasem dowiedział się z "New York Timesa", że z tym obrazem jest coś nie tak.
Zapowiedział zatem Szwajcarowi, że jeżeli nie spienięży tego dzieła sztuki w ciągu miesiąca, za cenę zakupu, to czekają go problemy.
Bouvier trafił za kraty, a ruski oligarcha na nocnej aukcji w Centrum Rockefellera, sprzedał go saudyjskiemu księciu za 450 mln.
Już zmierzam do końca.
Książe zamierzał ten obraz wypożyczyć do muzeów z okazji 500 rocznicy śmierci Leonarda da Vinci (maj 2019) i tu powstał problem z oceną kilku ekspertów, a mianowicie, że Leonardo nie namalował tego obrazu i dlatego muzea go nie chcą.
Trafne podsumowanie wyraził o tym przypadku szef wydziału do walki z przestępczością artystyczną FBI - " Nie chodzi o miłość do sztuki, ale do pieniędzy".
I to by było na tyle.