a co powiecie o tym
"KLĄTWA SIEDMIU MARTWYCH KOTÓW
Wyobraźcie sobie, że stadion Waszego znienawidzonego rywala znajduje się... kilkadziesiąt metrów od stadionu Waszej ukochanej drużyny. Niemożliwe? A jednak! Taka sytuacja ma miejsce w Argentynie, gdzie obiekty dwóch zwaśnionych zespołów dzieli dosłownie jedna ulica. Kiedy więc Racing Club w latach 60. świętował nie tylko mistrzostwo kraju, ale również sukcesy w rozgrywkach Copa Libertadores i Pucharze Interkontynentalnym, sympatycy Indepediente zielenieli z zazdrości. Legenda głosi, że pewnej nocy kilku z nich przekradło się na stadion "wroga" i zakopało za jedną z bramek... zwłoki siedmiu czarnych kotów. Oczywiście nikt nie uwierzył w tego typu opowieść. Racing wydawał się jedną z najsilniejszych drużyn świata i żadna prymitywna klątwa nie miała prawa tego zepsuć.
Ledwie kilka tygodni później Indepediente gościło na stadionie Racingu. Faworyt był oczywisty, ale to goście niespodziewanie zwyciężyli 4:0. Absolutny szok! Kiedy sytuacja powtórzyła się w kolejnych latach, coraz głośniej przypominano o wpływie klątwy. W 1980 roku szkoleniowcem klubu został były selekcjoner reprezentacji Argentyny - Juan Carlos Lorenzo. Jedną z jego pierwszych decyzji stało się polecenie... rozkopania boiska. Wkrótce znaleziono szkielety sześciu kotów. W ich miejsce zakopano zwłoki sześciu ropuch - zgodnie z argentyńskim wierzeniem zwierzęta te są symbolem odrodzenia. Kompletna abstrakcja. Lorenzo po tych wydarzeniach dorobił się pseudonimu "Ropucha", ale pech nie przestał prześladować Racingu, który wkrótce spadł z ligi. Z kolei w 1998 ogłoszono ich bankructwa, a dalsze funkcjonowanie klubu zostało zachowane dzięki prywatnym inwestorom. Co zrobili kibice? Ruszyli w poszukiwania zwłok siódmego kota. Opłacono nawet księży, którzy wylali na boisko litry wody święconej. Wszystko na nic. Dopiero upór Reinaldo Merlo, który został trenerem Racingu w 2001 roku i od razu oznajmił, że bez zdjęcia klątwy jego praca nie ma sensu, doprowadził do rozkopania ziemi pod trybunami. Wkrótce znaleziono szkielet siódmego kota.
W następnym sezonie Racing Club zdobył tytuł mistrzowski. Pierwszy od blisko 40 lat."