kiedyś słyszałam taką historię z podwarszawskiego zagłębia wszelkiego rodzaju dorobkiewiczów przekrętów i kurewek które złapały frajera z kasą i udają wielkie damy
jaką
niunia nabrała ochoty na pomidory więc do Pani Jadzi na straganik ale że gotówki nie nosi a Pani Jadzia terminala niet
podarowała jej torebkę za te parę kilo pomidorów
Pani Jadzia jebła torebkę na strych bo po uja jej takie bedziewie
wnuczka Pani Jadzi coś tam szukała i znalazła torebkę a że była kumata to szybko skumała że torebka warta jakieś plus minus pół bańki
Pani Jadzi już nikt nigdy na straganiku nie widział