Sampdoria to była wtedy jeśli nie najlepsza, to
jedna z najlepszych drużyn świata - zdobywca PZP, przyszły mistrz Włoch. Nikt nam,
legionistom, nie dawał szans na awans do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów. Gdy
działacze usłyszeli, że chcemy negocjować premie za awans, kpili z nas pod nosem.
- Ile chcecie? - zapytali. Gdybyśmy krzyknęli, że po milionie dolarów byłoby w porządku, to
by podpisali! Rzuciliśmy sumę równie abstrakcyjną.
- Jeśli awansujemy, chcemy po dziesięć tysięcy dolarów na głowę - powiedział Krzysiek
Budka, kapitan zespołu.
- OK - padła odpowiedź. No kochani, tu was mamy! Już wtedy czułem, że ta kasa będzie
moja.