Drodzy koledzy

Typowałem nie dla zysków tylko dla przyjemności, tak więc nawet przy yieldzie -50% i tak bym się cieszył z trafienia jakiegoś doga

Poza tym nie wynik bawił najbardziej ale analiza, dyskusja z innymi typerami, emocje live

Tymczasem już końcówkę ubiegłego sezonu machnąłem na pół gwizdka (co było widać po wynikach

), ponieważ jakoś zabawa była już nie taka jak kiedyś.
W tym nowym sezonie nawet w momencie gdy byłem na sporym plusie jakoś mi to wielkiej satysfakcji nie sprawiało. Od dłuższego już czasu moja skuteczność się pogarsza co nie jest także mobilizację...
Z powodu wielu czynników wkładałem w ten cały cyrk sporo czasu i pracy, a w zamian czerpałem z tego coraz mniejszą satysfakcję - a ja nie mam masochistycznych ciągotek

Najzwyczajniej w świecie przejadła mi się ta zabawa i nie będę tego ciągnął na siłę. Nie mam pojęcia jak przebiegały turnieje w tym tygodniu i jakoś mi się życie z tego powodu nie posypało
Bukmacherka to nie żona i można z nią wziąć rozwód tylko na jakiś czas; potem można i wrócić a ona dalej kocha
