15 zł za spawacza? To ja też bym poszedł

A tak naprawdę to spawcz ile ma tak przeciętnie? kurson ile proponujecie, jeżeli można wiedzieć. W ogóle to ciężka robota? Wiem jak wygląda spawanie, ale nigdy tego nie robiłem...
U mnie w zakładzie nie ma stanowiska, na którym wykonywałoby się wyłącznie pracę spawacza. Tak jak pisałem, w większości przypadków chodzi o kumatego ślusarza, który potrafi spawać kilkoma sposobami (obecnie wystarczy MIG/TIG). Taka robota wymaga pewnego minimum jeśli chodzi o myślenie "techniczne", czytanie dokumentacji technicznej i takie tam drobiazgi, które pomogą mu w przygotowaniu sobie elementów do spawania, przygotowanie szablonów, przyrządów do spawania itp. Dopiero później facet zabiera się za spawanie lub ... przygotowuje kolejną robotę do spawania, a na już przygotowane stanowisko stawia tańszego fachowca, który wyłacznie spawa.
Jeśli chodzi o stawki, 15 zł płacimy samodzielnym ślusarzom/spawaczom, których nie trzeba co chwila sprawdzać i pilnować czy aby gdzieś na boku nie popijają piwka.
Z tej kwoty zatrudnieni na umowę o dzieło (często dostają konkretną robotę, czyli dzieło do wykonania) muszą odliczyć podatek PIT, samozatrudnieni (od niedawna) płacą ok. 250 ZUS-u miesięcznie i podatek ryczałtowy najczęściej ok. 10%. CZyli miesięcznie wychodzi to:
190h x 15pln = 2850 pln, z tego trzeba potrącić obecny "promocyjny" ZUS i podatek ryczałtowy i zostaje ok. 2300 "na rękę". Dodam, że w tym przypadku płacimy również za obsługę księgową takiego pracownika/firmy.
Najlepsi i najpewniejsi zatrudnieni są na umowę o pracę.
Im pracownik mniej wykwalifikowany i samodzielny tym stawka niższa. Typowi pomocnicy mają właśnie 10zł/h na podobnych zasadach. jak wyżej.
Pytanie czy to dużo? Zastanawiamy się czy nie podnieść stawek w najblizszym czasie (pod koniec zastoju zimowego). I mamy zamiar to zrobić nie dlatego, że jesteśmy jakimiś "dobrymi wujkami", ale po prostu dla własnego interesu. Przy niższych stawkach istnieje realna szansa, że ludzie po prostu odejdą gdzie indziej.
Mało "fachowców" w rządzie zauważa przerażający fakt całkowitego upadku szkolnictwa zawodowego. Kto ma szkolić kolejnych spawaczy, hydraulików, ślusarzy, cieśli itp.?
Naszych najlepszych pracowników nauczyliśmy fachu u nas w zakładzie, ale to naprawdę nie jest sposób na globalny sukces gospodarczy całego kraju, bo przy braku fachowców na rynku wiele firm woli ograniczyć dzialność niż inwestować wcale niemałą kasę w szkolenie pracowników, którzy później mogę wybyć w "siną dal".