A mnie dziś ucieszyła wiadomość którą przy porannej kawie przeczytał, nasz "ulubiony" premier złamał sobie rączkę

albo łapkę bo nie wiem czy Kaczuszki mają rączki. Żałuję tylko,że nie nastawiali i nie gipsowali mu w publicznym szpitalu,wtedy poczułby moc reform w służbie zdrowia..