egzaminator na egzaminie na prawo jazdy ,podchodze do zadania 3 górka : pierwsza próba nie udana bo podobno nie do końca ręczny złożyłem ,i świeciła się lampka ale ok ,druga próba zajeżdzam na góreczke ,staje ,auto mi zgasło ale ręczny miałem zaciągniety także sie nie stoczyło ,ruszam ok płynnie a koleś zjedz na prawo zaprkój ,egzamin negatywny ,fra.jer a ja mówie że za co a on że mi auto zgasło ,to mówię mu że każdemu może zgasnąć a on na to nie i mówi że nie dowołuje sie do decyzji i pyta perfidnie czy chcę kontynuować egzamin ,ja mówie nie i tyle ,frajerz,y w tej komisji
Nie chcę ich bronić, bo wiem że to banda cweli jest i wiem że uwalają za nic b. często, ale miałeś dwie próby i dwie spaliłeś. Takie są reguły. Jakby chciał, to by Ci zaliczył. A że nie chciał, to nie i już. Nie ma, co się denerwować - próbuj, aż trafisz na kogoś normalnego ;-) ;-)
Pociesz się tym, że niektórzy nie zdążą nawet wyjechać na łuk