Oto moja relacja z pobytu w Pit Lane Park, którą zamieściłem na innym forum, i której kopię zamieszczam tutaj:
Pierwsze podejście do PLP zaliczyłem w piątek. Na miejsce przybyłem niemalże w samo południe i bez chwili oczekiwania przebrnąłem przez 1-szą bramę wejściową, co ani mnie ucieszyło ani zdziwiło (wtedy jeszcze nie wiedziałem co będzie się działo w sobotę i niedzielę). Wtedy to moim oczom ukazała się wielokrotnie zakręcająca i niekończąca się kolejka do ścisłego PLP, a po kilku minutach obserwowania z jaką częstotliwością wpuszczani są ludzie oraz jak wiele prostactwa wpycha się bez kolejki nic sobie nie robiąc z tych, którzy w kolejce czekali po kilka godzin, postanowiłem powiedzieć sobie PAS. Ogarnąłem, zatem, wszystko to co znajdowało się w ogólnodostępnej strefie, a do ścisłego PLP postanowiłem dostać się dopiero nazajutrz. Dokładnie obejrzałem sobie różne modele samochodów BMW, motocykle, pokazy jazdy na oponach Bridgestone, kilka zdjęć atrapy bolidu, poprzyglądałem się kilka minut symulatorom F1 (sam nie pchałem się do jazdy na nich) oraz obejrzałem świetne motocyklowe show w wykonaniu Pfeiffera przy stanowisku Bridgestone, a po jego zakończeniu zdobyłem nawet oryginalny autograf prosto z rąk Chrisa. W międzyczasie krótki pokaz swoim F1.06 dał Kubica, czego naturalnie nie mogłem nie usłyszeć, a stojąc dokładnie na przeciwko wejścia do ścisłego PLP coś tam nawet zobaczyłem. Po pokazie krótka rozmowa z... (no właśnie nie pamiętam czy z Sokołem czy z Borówą, ale chyba raczej z tym pierwszym), gdzie najbardziej spodobał mi się tekst Roberta, który zapytany o przyszły sezon, krótko i w swoim stylu odpowiedział "A kto powiedział, ze będę jeździł". W sumie ten tekst wzbudził we mnie nawet delikatny niepokój, ale od dzisiejszego poranka sytuacja jest już absolutnie jasna (choć i wcześniej takie rozwiązanie wydawało się być jedynym rozsądnym i możliwym). Za mojego piątkowego pobytu w PLP Robert pojawił się także 2-krotnie na scenie, gdzie przez kilka minut odpowiadał na pytania najpierw Asi Zientarskiej, a potem Borówy. Najlepszy w tym wszystkim był moment, gdy w stronę Roberta padło pytanie "Czy wierzysz w możliwość powstania toru F1 w Polsce w najbliższych latach?", a cała publika zebrana wokół sceny w jednej chwili głośno parsknęła śmiechem, co Robert skwitował krótkim "Ja się nie śmieję", wypowiadanym zresztą z szerokim uśmiechem na twarzy.
Na zakończenie swojego piątkowego pobytu na Bemowie (ok. 15-16) postanowiłem zrobić mały eksperyment - znalazłem koniec kolejki do ścisłego PLP i odpalając kamerę w telefonie szedłem średnim tempem wzdłuż tej kolejki kręcąc przy tym ludzi w niej stojących. Gdy wreszcie dotarłem do początku owej kolejki mój telefon wskazywał dokładnie 8 min. 37 sec. Ten eksperyment jedynie utwierdził mnie w przekonaniu, że rezygnacja ze stania w kolejce była jedynym słusznym rozwiązaniem i teraz już absolutnie spokojny mogłem udać się do domu.
Bogatszy o nowe doświadczenia postanowiłem, że w sobotę stawię się w PLP dobrą godzinę przed otwarciem, by po pierwsze nie stać w wielogodzinnej kolejce, a po drugie mieć pewność, że w ogóle do PLP będzie mi dane się dostać.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem i w sobotę o 8:45 wraz z kolegą stanęliśmy w kolejce do bramy głównej. Wężyk przed nami liczył wówczas kilkadziesiąt metrów, a ludzi przed nami będących szacuję na ok. 300-400 sztuk. Ok. 9:15 brama została otwarta, po kolejnych 10-15 minutach oczekiwania przeszedłem przez bramki wejściowe do tej szerzej strefy PLP (tej, którą zwiedziłem dnia poprzedniego nie stojąc przy tym ani minuty w kolejce do wejścia). Tym razem ani chwili nie skupiałem się na atrakcjach tej części PLP, tylko natychmiast ustawiłem się w kolejce do ścisłego PLP. Minęło kolejnych kilkanaście minut i punktualnie o 9:45 z pikną smyczą BMW na szyi (pierwsza doskonała pamiątka z wizyty w PLP - dzisiaj można takie dostać na Allegro;)) i stoperami do uszu w kieszeni znalazłem się w Pit Lane Parku, a że jednocześnie wyraźnie zapowiedziano nam, że po upływie okrągłych 2h zostaniemy z PLP wyproszeni, bez chwili zwłoki przystąpiliśmy do zwiedzania.
Natychmiast po wejściu udaliśmy się z kumplem na stanowisko dowodzenia, gdzie w słuchawkach dało się usłyszeć prowadzoną w języku angielskim rozmowę Roberta z... nie wiem kim, na temat opon. Następne moje kroki skierowały mnie na mini-tor F1, z którego bardzo dokładnie obejrzałem i obfociłem stojące w garażu F1.06 i bolid Formuły BMW. Następnie przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcie na tle bolidu w towarzystwie ślicznych hostess - choć jakość tego zdjęcia pozostawia wiele do życzenia, to mając na względzie fakt, że było ono całkowicie bezpłatne, jest to wspaniała pamiątka z pobytu w PLP. Następnie przyszedł czas na pokaz Pfeiffera, a ja będący bogatszy o doświadczenia z dnia poprzedniego, wiedziałem że tego punktu programu przegapić nie mogę. Chris oczywiście nie zawiódł i po raz kolejny dał wspaniały popis swoich umiejętności. Później wybór padł na test 15 pytań, do którego w kolejce nie stałem nawet 5 sekund (ciekawe dlaczego... ;)). Osiągnięty wynik 11/15 uznaję za średni - nie jest rewelacyjnie, ale i mogło być znacznie gorzej. Następnie z uwagą przyglądałem się próbom tankowania bolidu przez kolejnych śmiałków, konkursowi zmiany opon, jazdom na symulatorze F1, przyrządom treningowym kierowców F1 oraz wystawie różnych części i podzespołów, z których powstają bolidy F1. W międzyczasie pokaz na bolidzie F1 dał Muller, choć chronologicznie nie potrafię dokładnie tego pokazu w jedno konkretne miejsce wpasować. Zanim się obejrzałem minęły 2h i zaczęło się wypraszanie wszystkich z PLP. Z kumplem szliśmy na szarym końcu tuż przed panami z niebieską taśmą i korzystaliśmy z ostatnich chwil w PLP robiąc zdjęcia temu i owemu z wolna krocząc ku wyjściu. Gdy byliśmy już na wysokości bramy wejściowej panowie w czerni ze swoją niebieską wstęgą nagle zniknęli, a wpuszczanie ludzi kolejnej tury trwało już w najlepsze więc kompletnie nic nie kombinując mieliśmy możliwość pozostania w PLP na kolejne 2h, z której to możliwości rzecz jasna postanowiliśmy skorzystać. Wykorzystując spory jeszcze luz w PLP (ludzie cały czas dopiero wchodzili) pokierowaliśmy się do centrum treningowego, gdzie bez żadnej kolejki skorzystaliśmy z każdego przyrządu treningowego, a po jakichś 15 minutach oczekiwania dane nam było odbyć krótki przejazd symulatorem F1. Na swój styl jazdy spuszczę jednak kurtynę milczenia ;). Następnie po jakichś 10 minutach stania w kolejce zatankowaliśmy bolid wirtualnym paliwem i po kolejnych minutach oczekiwania zmieniliśmy lewą tylną oponę w bolidzie Nicka, uzyskując przy tym jako cały zespół bardzo dobry czas dokładnie 10,0 sec. i zdecydowanie pokonując ekipę Kubicy. Po zakończeniu konkursu zostaliśmy uhonorowani całkiem sympatycznymi certyfikatami, co także będzie stanowiło ciekawą pamiątkę po pobycie w PLP. Później kumpel po dłuższym oczekiwaniu miał możliwość pośmigania przez chwilę jakimś miniaturowym modelem BMW. Na zakończenie przycupnęliśmy na kilka minut na trybunach i widząc z wysokości niesamowite tłumy kłębiące się wokół PLP postanowiliśmy, jeszcze przed zakończeniem tej tury zwiedzania, dobrowolnie opuścić PLP. Tuż przed wyjściem napatoczyliśmy się jeszcze na Borówę, który właśnie nawijał przez mikrofon. Postanowiłem ów fakt wykorzystać i grzecznie czekając, aż zakończy swój monolog, zapytałem czy mogę sobie zrobić z nim zdjęcie. Niestety odpowiedź, jaką uzyskałem, brzmiała dokładnie "dajmy spokój", po czym Borówa oddalił się w bliżej nieokreślonym kierunku, a my opuściliśmy PLP.
Po wyjściu ze ścisłego PLP jeszcze raz na spokojnie obejrzeliśmy sobie atrakcje umiejscowione na zewnątrz. Na scenie pojawili się Muller i Mirocha by odpowiedzieć na kilka pytań, obejrzeliśmy pokaz mody inspirowanej Formułą 1 i pokazy Bridgestona, po czym ok. godz. 15:30 udaliśmy się na zasłużony spoczynek.
Dnia 19.08.2007 (tj. niedziela) w okolicach lotniska na Bemowie mojej obecności nie stwierdzono.
Oprócz zwiedzania PLP nie mniejszą atrakcją było dla nas robienie sobie fotek z przemiłymi i przesympatycznymi hostessami - mamy chyba po 30 zdjęć z różnymi dziewczynami i drugie tyle zdjęć samych dziewczyn.
Na zakończenie tego wypracowania mogę powiedzieć, ze atrakcje w PLP absolutnie zaspokoiły moje oczekiwania i po wyjściu byłem w pełni usatysfakcjonowany, natomiast sama organizacja imprezy pozostawiła sporo do życzenia, ale była to absolutna premiera PLP w Polsce i następnym razem (oby był ten następny raz!) będzie na pewno lepiej.
Jak wreszcie otrzymam od kumpla fotki zrobione podczas pobyty w PLP to postaram się wrzucić conieco na forum.