Fotka przedstawia tzw "yntelygentne" parkowanie, tzn mam wszystkich w dupie. Akurat jest to parking przy markecie, ale mi chodzi raczej o parking osiedlowy. Gościu już drugi dzień ma tak zostawione auto, blokuje w sumie dwa miejsca parkingowe.
Najchętniej przebiłbym dziadowi opony, albo porysował lakier ale jestem dobrze wychowany i raczej tego nie zrobię.
Pytanie, czy można takie coś zgłosić gdzieś? Policja, Straż Miejska .... czy po prostu jest to tak typowe zachowanie, że nikt nie zwraca na to uwagi?

mam podobne odczucia..na co dzień spotykam się z tym sposobem parkowania...i te same chęci mnie nachodzą...

zgłosić nie masz gdzie...napisz kartkę z prośba o myślenie...dopisz "czy wie Pan ile kosztuje lakierowanie samochodu" i włóż za wycieraczkę

Proste, ze można to zgłosic i koles dostanie mandat za niewłaściw parkowanie. Dzownisz na psy, przyjeżdzaja i wlepieją mandat. Tylko, ze Ty wychodzisz na kapusia. Ja bym został przy takim samochodzie i zaczekałbym na kierowce i kulturalnie zapytałbym: "Umiesz bucu parkować czy mam Cię nauczyć?"

to jest parking przy hipermarkecie więc nie jest to droga publiczna i mandatu nie dostanie...

niedaleko mnie pod hipermarketem nagminnie stoją na zakazie parkowania i nikt im nie naskoczy - ochroniarze wkładaja kartki "parkując tutaj narażasz na niebezpieczeństwo siebie i innych" itp. i gówno pomaga

teren prywatny - to tak jakby mi na podwórku przyjeżdżali i dawali mandat za to że na trawie stoję

"Akurat jest to parking przy markecie, ale mi chodzi raczej o parking osiedlowy"

Ja pisałem do tego...

ten obrazek to żadna nowość, wystarczy przejechać sie po parkingach przy marketach... ludzie zaparkowali to maja głęboko w dupie czy inny będzie mógł również to zrobić


dodatkowo u mnie miejsca parkingowe pod blokiem są od podwórza oraz od ulicy.. co robią jak nie ma miejsca od podwórza jak najbliżej klatki? wjeżdżają w trawę i tak stoją mimo ze od strony balkonów jest pełno miejsca :| niech do domu wjadą od razu


inny przykład.. parkuje samochód na parkingu strzeżonym.. każdy ma swoje miejsce z numerem.. przyjeżdżam późnym wieczorem.. już jestem szczęśliwy, zaraz zaparkuj i do chaty.. patrze a tu "wielka pani doktor" która parkuje obok stanęła na moim.. dziadek parkingowy jak zwykle nic nie wie.. następnego dnia dowiedziałem że inny dziadek jej zwrócił uwagę ze stanęła nie na swoim to stwierdziła ze ja to nie obchodzi bo ważne ze ona zaparkowała

Dokładnie, chodzi mi o parking osiedlowy!
Nie dość, że mały, to jeszcze baran dwa miejsca zajął

nie skojarzyłem

tu masz oczywiście rację - telefon do straży miejskiej bez zastanowienia...

ja to dopiero nie mogłem się nadziwić jak widziałem co się działo rok temu przed świętami. Dla mnie mistrzem był koleś który zaparkował cinquecento pod tym daszekiem gdzie się wózki odpina oczywiście stawianie w wejściu też było normą, aż władze sklepu postawiły betonowe słupki.

By beyma88

http://przesada.pl/2040/ Tu zas mamy mistrza

Moim zdaniem sie mylisz.Mimo ze jest to parking przysklepowy i skoro są tam umieszczone znaki drogowe poziome czy też pionowe to obowiązują tak samo jak na normalnej jezdni. Oczywście ze jest to teren "prywatny" ale został udostepniony i dopuszczony do ruchu publicznego.Nie mozna go porównywać z "terenem prywatnym" typu własne podwórko.

tez się nad tym zastanawiałem - bo np. sa tabliczki typu "na terenie CH obowiązują przepisy ruchu drogowego" itp.
ale to nie są drogi publiczne !!
oczywiście jak będzie jakaś stłuczka kolizja itp. to policja przyjedzie i będzie rozstrzygać wg. przepisów ruchu drogowego

ale nie widziałem jeszcze mandatu za złe parkowanie na terenie prywatnym - a policji troche po parkingach przy marketach jezdzi ale na takie rzeczy nei reagują...
i nie tylko parkowanie - na parkingach jest wolna amerykanka - jazda pod prąd, skręcanie gdzie się chce niewazne jakie znaki itp.
i nikt nie płaci mandatów - dlaczego ??

jak postawię sobie przed bramą zakaz wjazdu a ktoś jednak wjedzie - to czy jak zadzwonię na 997 to zapłaci mandat?

hehe przypomniała mi się historia z wakacji - policja zarekwirowała kombajn bo kombajnista pijany jezdził po polu - i musieli mu oddac ten kombajn bo pole to nie droga publiczna

Są różne sytuacje. Nierzadko się zdarza, że wcześniej ludzie tak poparkowali, że jest miejsce ale właśnie na linii. Potem ludzie odjeżdżają a Ty zostajesz jako ten, który zajmuje dwa miejsca.

Mnie denerwuje jak widzę jakiegoś gościa czy laskę parkującą swoje luksusowe auto na miejscu dla inwalidów. Ci ludzie myślą, że posiadanie najnowszego Merca oznacza możliwość parkowania gdzie im się tylko podoba.

Jesteśmy chyba jedynym krajem, gdzie tak bezkarnie można to robić.

Zapraszam do Moskwy był kolega i opowiadał oraz pokazywał zdjęcia po prostu szok ludzie nie mają mózgów ani wyobraźni.

Ciekawe co zrobi jak kiedyś dorobi się limuzyny?

A ja polecam przechadzkę po Lwowie w roli pieszego. Tam nawet jak masz zielone światło, to musisz bacznie się rozglądać żeby przypadkiem jakiś właściciel łady cię nie przejechał Emocje gwarantowane

[T]-error - polecam Ci karteczkę samoprzylepną z napisem "Naucz się parkować. Żółta kartka." I małymi literkami: "Po czerwonej nie odjedziesz".
I taka kartka przyklejona do przedniej szyby na wprost kierowcy powinna pomóc.

Co do parkingów pod marketami. Obowiązują zasady kodeksu drogowego (o czym niewiele osób wie, np. gdy dwa samochody chcą zaparkować na jednym miejscu, pierwszeństwo ma ten, który ma miejsce ze swojej prawej, bez względu na to, który pierwszy migacz włączył) ale nie ma znaków poprawnego parkowania (np. , dlatego nie za bardzo można coś zrobić jak ktoś przekroczy linię. Poza tym, jeżeli jeden kierowca źle zaparkuje (bo mu się nie chce kręcić itp), to drugi, który podjedzie też źle zaparkuje. Pierwszy odjedzie, przyjedzie trzeci i ten fluga na tego drugiego, który jest niewinny, tak naprawdę...

ja tak kiedys mialem ze krzywo stanalem bo ktos zaparkowal na srodku, a nastepnego dnia dostalem karteczke za szyba, ze parkowania ucza na pierwszej lekcji nauki jazdy dziwne troche bo ja najpierw jezdzilem po miescie a potem placyk