Ci co grają na stolikach na pewno nie jeden raz takie rzeczy widzieli, ale mimo to podzielę się moim spostrzeżeniami. Gram tylko, aby wyrobić wstęp do turniejów za punkty, albo bonus, od niedawna. Na raczej dość małych stawkach, aby jak najmniej przegrać, a jak się da coś ugrać. Punkty nie wyrabia się za szybko, tak m/w w średnim tempie. Dla przykładu włożyłem 10 dol., po pewnym czasie miałem 20 i właściwie wtedy, gdy zastanawiałem się co zrobić, trzeba było odejść od stołu i zdystansować się. Niestety grałem dalej, ekipa przy stole się zmieniła z tych spokojnych na narwańców, którzy to z byle czym raisowali się na zmianę zaczynając od preflopu. Konkret jeden miał A/4 drugi A/K (może A/J - nie pamiętam dokładnie) na stole powiedzmy 7/10/5/2/ river też nieistotny, ale przed nim obydwaj się zabijali podbiciami do kilkudziesięciu dolarów jakby mieli fulla czy karetę. I tak niemal co rozdanie. Normalnie WARIATKOWO - serio nie wiem skąd ich wypuścili, ale dla mnie to nie jest sposób grania rozważnych, doświadczonych zawodowców. Więcej w tym przepychanki i loterii niż zdrowego rozsądku. No i niestety wtedy zaliczyłem wpadkę, z plusa do NIC, aż do turn będąc wygranym, a na river załatwionym. Moje niemal najwyższe dwie pary, wespół z drawem do fulla i ... nawet koloru (z innymi kartami), poległy na stricie.
Soft microgaming, ale na bossmedii też wcale mi lekko nie szło. Tam z kolei za rzadko karta dochodziła do tego co miałem na ręku.
Rada dla mnie: jak trafi się ekipa szaleńców przy stoliku, jak najprędzej odejść od niego. Oczywiście dużo cierpliwości tu trzeba. Zaczęło się dobrze (podwojenie), ale w tej chwili z niesmakiem na to spoglądam.