Wiele osób mówi po dzisiejszym meczu, że niestety po raz kolejny w spotkaniu z polskim zespołem wychodzi klasa przeciwnika... Dla mnie takie myślenie, a co gorsza mówienie jest czymś nie na miejscu. Ile czasu można sobie wmawiać, że to przeciwnik był za mocny, że ma klasowe szczypiornistki w składzie, że grał n-razy na wielkiej imprezie, a nasze dziewczyny nie... Bez przesady! Albo podejmujemy walkę i gramy jak równy z równym, albo już przed meczem wypisujemy sobie możliwe do wdrożenia po końcowym gwizdku wytłumaczenia, które maja niby zatuszować ogólny obraz gry...
Nawoj wspomniał o obronie, której w pewnym momentach po prostu nie było. Dla mnie postawa Doroty Malczewskiej w I połowie była wręcz tragiczna. Toth robiła z nią co tylko chciała, momentami nie zwracając w ogole uwagi na jej obecność naprzeciwko.
Drugą zawodniczką, której postawa zasługuje na konkretną burę, to Damięcka. Jeśli doświadczona obrotowa (a chyba za taką uchodzi zawodniczka SPRu) robi tak banalne błędy w ataku, gdzie przy stanie w okolicach remisu, a nawet jednobramkowym prowadzeniu nie rzuca dwukrotnie z 6 metra mając przed sobą już prawie leżącą na parkiecie bramkarkę, to coś jest nie halo... Zagrała bardzo źle i nic ją nie tłumaczy... Wydaje mi się, że na tej pozycji więcej pożytku w dzisiejszym meczu mielibyśmy z Edyty Chudzik...
Co do szans awansu, to są one iluzoryczne.. Inaczej na pewno sytuacja by się przedstawiała gdybyśmy przegrali 1,2-oma bramkami, a nie 9-cioma
Pozdrawiam